Reklama
aplikuj.pl

Recenzja gry planszowej Fuse

Bomb has been planted!

„Napastnicy podłożyli bomby na pokładzie statku i tylko elitarny Zespół Rozbrajaczy Bomb jest w stanie je rozbroić” – moim pierwszym skojarzeniem po przeczytaniu wstępu do Fuse była fabuła drugiej części „Speed”. Niestety, ani Sandry Bullock, ani więcej wstawek fabularnych w grze nie uświadczymy. Co nam zatem może zaoferować tytuł wydawnictwa 2pionki?

Zawartość pudła z Fuse

Samo pudło jest dość pokaźnych rozmiarów jak na tak małą grę. Wydaje się, że mogłoby być troszkę mniejsze. W środku mamy zestaw kart i kości, materiałowy woreczek oraz instrukcję.

Instrukcja jest dobrze napisana, nikt nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem zasad. Woreczek jest bardzo solidny, sprawie dobre wrażenie. Karty są dość surowe graficznie, ale czytelne. Są nieco grubsze od spotykanego zazwyczaj standardu, co bardzo cenię. Kości – bardzo solidne, z fajną numeracją stylizowaną na tą z elektronicznych zegarów.

Zasady

W Fuse zadaniem Zespołu Rozbrajaczy Bomb (tj. naszym) jest pozbycie się zagrożenia jakim są ładunki wybuchowe umieszczone na statku. Licznik już został uruchomiony, mamy tylko 10 minut!


Gracz posiadając woreczek z kośćmi losuje tyle kości ilu graczy bierze udział w rozgrywce. Następnie rzuca nimi, a każdy z graczy może wziąć jedną z nich i musi umieścić ją na wyłożonej przed sobą karcie Bomby. Możemy się porozumiewać ze sobą, aby wybrać jak najwięcej kości. Wszystkie niezabrane kości (tj. takie, których nie da się nigdzie umieścić) muszą zostać przerzucone. Po tym rzucie każdy z graczy musi zabrać jedną kość ze swojej Bomby i odłożyć ją do woreczka. Kość ta musi pasować kolorem lub liczbą do przerzucanej. Rozgrywka kończy się po 10 minutach, jeśli rozbroimy wszystkie Bomby ze środka planszy lub w przypadku gdy skończą się nam kości w woreczku

Wrażenia

Patrząc na zasady i samą rozgrywkę nie zauważymy zbyt wielu ciekawych rzeczy. Ot rzuć kostką, a potem wynik umieść w pasującym miejscu. Całą robotę robi czas – 10 minut zmusza nas do podejmowania szybkich decyzji, współpracy, krzyku i błyskawicznych ruchów ręką. Czy to źle? Nie! Tempo gry jest naprawdę fantastyczne. Z aplikacją odmierzającą czas jest gra się w Fuse jeszcze lepiej.

Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość regulowania poziomu trudności – jeśli czujemy się na siłach to możemy próbować pozbyć się nawet 29 kart (w 5 osób). Niezależnie od wybranego przez nas poziomu – łatwo nie będzie. Rozbrojenie wszystkich bomb w 10 minut nie należy do najłatwiejszych rzeczy, jakie robiłem w życiu. Grając solo udało mi się to dopiero za trzecim razem (na NAJNIŻSZYM poziomie), troszkę lepiej poszło mi w grupie. Szkoda tylko, że rozbrojenie bomb nie ma większego znaczenia – jeśli nam się nie uda to po prostu stracimy szansę na uzyskanie dodatkowych punktów. Nieco drażni też to, że właściwie nie mamy z czym porównać naszego wyniku – przydałby się orientacyjny rezultat dla danego poziomu trudności w instrukcji.

Dużym plusem jest różnorodność bomb. Bardzo rzadko będziemy mieli okazję trafić na podobne rozwiązania. Miło też, że zdecydowano się na pewne urozmaicenie w postaci bomb Wież (ustawiamy kostki jedną na drugiej) oraz Piramid (podobne do Wież, ale z dwoma kostkami na podstawie).

Fuse skaluje się bardzo dobrze – możemy grać w 1-5 osób i w każdym składzie gra się dobrze. Powstają tutaj pewne różnice w ilości kart do rozbrojenia i w wyrzucanych kościach. Trudno mi stwierdzić w jakim składzie gra się najlepiej. Z jednej strony łatwiej dopasowywało się bomby w grupie 4 osobowej, z drugiej – grając solo czy w duecie zdecydowanie prościej szło nam porozumiewanie się.

Przeglądając opinie w Internecie trafiłem na zarzut istnienia paraliżu decyzyjnego oraz niemożliwości wygrania w niektórych przypadkach – szczerze mówiąc nie spotkałem się z takimi sytuacjami i trudno jest mi nawet sobie je wyobrazić.

Podsumowanie

Fuse to szybki, lekki i zaskakująco satysfakcjonujący tytuł. Grało mi się w niego naprawdę świetnie, mimo że jestem raczej słaby w gry tego typu. Polecam grę każdemu, kto ma wolne 10 minut.
PS: Troszkę szkoda, że nie da się ułożyć słynnego z CSa kodu :-(

Dziękujemy wydawnictwu 2pionki/Portal za przesłanie gry do recenzji!