Na początku trzeba oczywiście zaznaczyć, że sam fakt opatentowania rozwiązania przez daną firmę nie oznacza jeszcze że firma ta kiedykolwiek wprowadzi je na rynek.
I tak mając na uwadze ten fakt można spojrzeć już na najnowszy patent Google. Amerykańska korporacja opatentowała bowiem drona służącego do telekonferencji. Małe latadełko, napędzane czterema śmigłami, wyposażone jest w kamerę, ekran i projektor.
Na półprzezroczystym ekranie wyświetlana jest twarz naszego rozmówcy, natomiast projektor odpowiada za rzucanie innych obrazów, na przykład prezentacji pięknie odpicowanej w Power Poi… przepraszam, w Prezentacjach Google. Co ciekawe, dron nie jest jedynym elementem zestawu do telekonferencji.
Amerykanie postanowili zestaw wyposażyć, poza brzęczącym quadcopterem, także w smartfon z projektorem. Dzięki temu ważny manager będzie mógł uczestniczyć w ważnym spotkaniu służbowym siedząc na plaży i wyświetlając ważną prezentację (o ile moc rzutnika na to pozwoli) na plecach opalającej się obok żony.
Co do samego drona, to może on oczywiście służyć nie tylko do uczestniczenia w ważnych spotkaniach. Już niedługo pracownicy każdej firmy drżeć będą słysząc buczenie grozy, oznaczające że przebywający teoretycznie na urlopie przełożony wpadł właśnie z niezapowiedzianą wizytacją przybierając postać obmierzłego drona. Dziękujemy Ci, Google.
[źródło i grafika: digitaltrends.com]