Reklama
aplikuj.pl

Test obudowy Genesis Titan 750

Czas na test kolejnej obudowy od Genesis. Tym razem jest to model Titan 750 – czy będzie on godny polecenia?

Obudowa została zapakowana w standardowy karton. Wraz z nią otrzymujemy zestaw śrubek, speakera, opaski zaciskowe i instrukcję. Ta ostatnia słabo wyjaśnia montaż, jest mocno nieczytelna. Pozostałe dodatki są standardowe.

Obudowa ma wymiary 439 mm x 190 mm x 448 mm i waży 4,5 kg. Pomieści ona płyty główne o formacie ATX, micro ATX i mini ITX. Dostępna jest w wersji z niebieskim, zielonym i czerwonym podświetleniem.

Obudowa wygląda bardzo dobrze – dużą robotę robią podświetlane wentylatory oraz prosty desing. Z przodu znajduje się szyba ze sztucznego tworzywa. Podobnie jak w Genesis Titan 800, wentylatory zostały przymocowane prosto do przedniego panelu, co jest dosyć słabym rozwiązaniem. Producent na przód obudowy włożyć trzy 120 mm wentylatory. Posiadają one po 33 diody co daje ten niezły efekt podświetlenia. Śmigła mogą pracować na wysokich albo niskich obrotach. Na tych pierwszych są one głośne, na drugich jest już w miarę cicho. Wszystkie śmigła zasilane są z jednego złącza Molex. Niestety, nie ma tutaj filtru przeciwkurzowego z prawdziwego zdarzenia – jest to pierwszy minus Titan 800.

Blisko przodu znajduje się panel wejścia/wyjścia. Do dyspozycji są dwa złącza USB 2.0, jedno USB 3.0, wejście na mikrofon oraz wyjście na słuchawki. Szkoda, że producent dodał aż dwa złącz USB 2.0 zamiast większej ilości 3.0. Obok panelu jest także skokowy kontroler obrotów, który umożliwia trzy tryby pracy: wolny, szybki i wyłączenie śmigieł. Idąc dalej jest miejsce na jeden wentylator 120 mm i tutaj został już dołączony filtr przeciwkurzowy na magnes.

Oba boki mocowane są na szybkośrubki. Na lewym znajduje się akrylowe okno, które jednak nie zajmuje całego boku. Prawa strona to zwykłą blacha, z wybrzuszeniem na kable. Jest ona dosyć sztywna co jest rzadko spotykane w tanich obudowach.

Titan 750 stoi na czterech nóżkach, które maja wyłożenie materiałem, ale mimo to obudowa ślizga się po panelach. Pod zasilaczem jest filtr przeciwkurzowy, jednakże jest on ciężko dostępny.

Tył jest standardowy. Jedyne co go wyróżnia to podświetlany wentylator, model ten sam co z przodu, oraz niestety wyłamywane zaślepki PCI – kolejna wtopa.

Wnętrze zostało podzielone na dwie strefy. Oddziela je bardzo cienka blacha, na której końcu został umieszczony otwór umożliwiający montaż chłodzenia cieczą. Co ciekawe, Titan 750 posiada miejsce na montaż urządzeń 5,25 cala mimo, że na przednim panelu nie ma na niego miejsca. System zarządzania okablowaniem jest taki sobie. Otwór na kabel CPU jest przysłonięty przez płytę główną, przez co jest bezużyteczny. Jest sporo otworów a z tyłu, dzięki wybrzuszeniu na blasze, jest miejsce na kable. W obudowie można zmieścić karty graficzne o długości do 385 mm i chłodzenia procesora o wysokości do 155 mm. W szczególności ta druga wartość jest mała i ogranicza wybór coolera. W tej części obudowy można zamontować do dwóch dysków 2,5 cala.

W piwnicy znajduje się miejsce na zasilacz o tylko standardowej długości. Stawiany on jest na czterech nóżkach bez żadnego wyłożenia. Dalej znajduje się zatoka na dwa dyski 3,5 cala. Szkoda, że nie ma specjalnych szyn do ich montażu.

Odnośnie chłodzenia cieczą, to tak naprawdę jedynie na przodzie można zmieścić chłodnicę 240 mm. Z resztą można kombinować z chłodnicami 120 mm.

Podsumowanie

Genesis Titan 750 kosztuje około 145 zł. Jest to konstrukcja, którą warto rozważyć jedynie jak się ona bardzo komuś podoba, a może się podobać bo jest naprawdę ładna. Posiada on także cztery wentylatory i w miarę przemyślane wnętrze. Jednakże widać na prawie każdym kroku, że jest to tani projekt z Chin. Na przodzie nie ma filtra, jest wiele braków, brak przyłożenia do szczegółów, brak filtru z przodu oraz dziwny montaż wentylatorów na przodzie to jej główne wady. Jak Wam się podoba i nie wymagacie dobrej jakości całości – to możecie wziąć. Jeśli jednak chcecie coś o lepszej jakości to zwróćcie się w stronę trochę droższego SilentiumPC RG4.