Reklama
aplikuj.pl

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

Obiekt pożądania streamera

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

AVerMedia ExtremeCap UVC to urządzenie przekształcające dowolne źródło obrazu w kamerę internetową. I to nie byle jaką, bo z nieskompresowanym sygnałem FullHD w 60 fps.

AVer to kultowa marka profesjonalnych rozwiązań służących do transmisji i przechwytywania obrazu. Tajwańska firma jednym kojarzy się z biznesowymi narzędziami do prowadzenia telekonferencji, innym, w tym nam, ze sprzętem do nagrywania i transmitowania gier wideo. Tym razem nie mamy jednak do czynienia z klasycznym grabberem wideo. AVerMedia ExtremeCap UVC to coś więcej.

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

Postaw na hardware

No jasne, że można postawić na rozwiązania programowe… Gdy jednak grasz w najnowszą grę i próbujesz wycisnąć maksimum ze swojego blaszaka, nie będziesz przecież tracić cennej mocy obliczeniowej na kompresowanie klatek obrazu. To ma być gra, a nie festiwal lagu. Gdy zaś jesteś graczem konsolowym, w ogóle możesz zapomnieć o streamowaniu bez uprzedniego uzbrojenia się w odpowiedni grabber.

Gdy zaś nagrywasz dodatkowo samego siebie (np. na Twitcha) czy też chcesz rozpocząć wysokiej jakości transmisję ze studia, zapomnij o kamerkach internetowych i podepnij kamerę czy lustrzankę. By tego dokonać, najwygodniej jest użyć grabbera – szczególnie tak wyspecjalizowanego jak AVerMedia ExtremeCap UVC.

Sam rozwiązania dla siebie przed laty szukałem początkowo na forach internetowych. Kupiłem tani, chiński grabber, podobno tak dobry jak AVer, ale już po tygodniu odesłałem go, bo nieodwracalnie padło oprogramowanie. Kilka dni później dotarł do mnie AVerMedia Game Capture HD II i służy mi po dziś dzień. Nie o nim będzie jednak ten tekst, lecz o rozwiązaniach AVera o kilka generacji młodszych.

AVerMedia ExtremeCap UVC – urocze maleństwo

W stosunku do klasycznych graberów wideo, ExtremeCap UVC wyróżnia ekstremalna wręcz kompaktowość i brak konieczności podłączania zewnętrznego zasilania. Metalowa kapsuła z jednej strony przyjmuje sygnał po HDMI, z drugiej zaś oddaje nieskompresowany obraz za pośrednictwem złącza USB-C. W niewielkim pudełku znalazłem oprócz urządzenia też przewody USB-C do USB-C oraz USB-C do USB-A.

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

Wracając jeszcze do samego sprzętu, trudno o lepsze zagospodarowanie przestrzeni. Grabber o wielkości zaledwie 85 x 43 x 17 mm i masie 82 gramów ma oprócz wspomnianych 2 złączy jeszcze tylko ledowy pasek statusu pracy. Cała reszta tego chucherka to lite aluminium pełniące przy okazji rolę radiatora.

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

Wymagania AVerMedia ExtremeCap UVC

Fakt że złącze USB jednocześnie pełni funkcję zasilacza sprawia, że mamy o jedną ładowarkę/powerbanka mniej w naszym zestawie. Obsługiwane systemy operacyjne to Windows od wersji 7., OSX do 10.10 i Ubuntu od 14.04. W praktyce jednak, podepniemy sprzęt do wszystkiego, co obsługuje kamerę na USB. W tym do telefonu komórkowego z Androidem.

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

Na liście obsługiwanych aplikacji pojawia się rzecz jasna Skype, mamy do tego popularnego OBS-a, XSplit, Wirecast, encoder Adobe Flash, Ediusa, vMix czu VLT i QuickTime’a.

W przypadku Windowsa, wymagania sprzętowe są jednak duże, a przynajmniej jeśli chcemy przechwytywać / transmitować obraz za pomocą laptopa. Producent oczekuje wtedy procesora z rodziny Intel i7 i porządnej zewnętrznej karty graficznej. Rekomendowane 8 GB pamięci RAM to już natomiast oczywiste wyposażenie w obecnych czasach.

W przypadku telefonów testowałem grabber z topowymi modelami z ostatnich 12 miesięcy – bez jakichkolwiek problemów. Warto jednak postawić na model z dobrą baterią i np. ładowaniem bezprzewodowym, jeśli interesuje nas długa praca mobilna.

Czytaj też: Recenzja telewizora Samsung QLED Q8D

Ale po co to wszystko?

Surowy obraz ze złącza HDMI ma tę niewątpliwą zaletę, że nie jest niepotrzebnie degradowany zanim trafi do sieci. Jeśli postawimy na strumień wstępnie skompresowany przez dany grabber, komputer najpierw będzie dekompresował obraz, by później przeprowadzić ponownie kompresję na potrzeby YouTube’a czy Twitcha. Rodzi to ryzyko zarówno utraty detali, jak i pojawienia się paskudnych artefaktów kompresji czy potężnych opóźnień.

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

W przypadku AVerMedia ExtremeCap UVC tego problemu nie ma, a opóźnienia są na tyle małe, że da się nawet grać w konsolowe gry patrząc na podgląd na ekranie laptopa. W co bardziej dynamicznych grach nawet i to bardzo delikatne opóźnienie daje się jednak we znaki i przyda się spliter HDMI umieszczony przed grabberem. Ta niewielka kosteczka puści obraz na TV równolegle z sygnałem do naszego AVera. Na aukcjach porządne modele kosztują od 40 zł, więc nie będzie to bolesny wydatek.

Oczywiście można zamiast tego postawić na grabber z funkcją Pass-Through, jak np. AVerMedia Live Gaming Portable 2 Plus z podglądem 4K. To już jednak sprzęt mniej mobilny i wymagający dodatkowego zasilania.

AVerMedia ExtremeCap UVC do gier? I tak, i nie

Pomimo niemal zerowych opóźnień i ekstremalnej prostoty użytkowania, ExtremeCap UVC lepiej sprawdzi się jako urządzenie do przechwytywania wideo z aparatu czy kamery, niż jako typowy gamingowy grabber. Owszem, potrafi w razie potrzeby przechwycić obraz z konsoli, ale to profesjonaliści najlepiej wykorzystają jego potencjał.

Tym profesjonalistą możesz być rzecz jasna również Ty. Zapewne widziałeś już nieraz streamerów, którzy przesyłają genialnej jakości wideo. Coraz rzadziej do tego wykorzystywane są jednak kamerki wideo na USB, a zamiast nich w ruch idą lustrzanki z jasnymi obiektywami czy poczciwe handycamy z wygodnym zoomem. Te jednak, bez odpowiedniego przyłącza, z naszym komputerem nie dogadają się. I tak, właśnie AVerMedia ExtremeCap UVC jest rozwiązaniem na tego typu bolączki. W przeciwieństwie jednak do tanich grabberów, nie konwertuje sygnału, lecz przesyła go w nietkniętym cyfrowo 1080p@60fps.

Test AVerMedia ExtremeCap UVC

Nawet zakurzona wakacyjna kamera może nagle okazać się o kilka klas lepszym narzędziem do streamowania niż kamerka na USB. A już możliwość zrobienia streamingu z jakiegoś wydarzenia z użyciem dużego sensora, zamiast tego maleństwa w naszym telefonie, to nie lada gratka.

AVerMedia ExtremeCap UVC to duża elastyczność

Podczas testów niewielkie urządzenie AVera najczęściej wykorzystywałem… jako monitor podglądowy podczas nagrywania filmów bezlusterkowcem. Można niby uzyskać podobny efekt po Wi-Fi, ale kto raz spróbował tak osiągnąć podgląd na najeżonych elektroniką targach technologicznych, ten wie, że solidność kabla jest nieoceniona.

Odkurzyłem też szufladę kabelków do aparatów i wygląda na to, że stara małpka zyskała na czas testów nowe życie – jako dumna kamera. Nie obyło się jednak i bez rozczarowań, bo choć telefon bez trudu wykrywał aparat na USB, to już Facebook niekoniecznie. Szczęśliwie jednak sklep Google’a pełen jest przydatnych narzędzi, jak chociażby CameraFi.

Podsumowanie

AVerMedia ExtremeCap UVC jest sprzętem dla wymagającego użytkownika. Nie ma tutaj próby robienia czegoś do wszystkiego – dostajemy sprzęt wyspecjalizowany i niezawodny. Postawienie na złącze USB-C gwarantuje przy tym maksymalną kompatybilność i brak konieczności podpinania zasilania zewnętrznego.

Jeśli zależy Ci na jak najwyższej jakości sreamingu wideo i chcesz na etapie produkcji ominąć straty na kilkukrotnej kompresji, sprzęt firmy AVerMedia praktycznie nie ma konkurencji.  Polskie ceny zaczynają się od nieco ponad 900 zł. Dla kogoś niewtajemniczonego to dużo, ale już dla twórcy idącego „w pro”, to niewielka inwestycja w jakościowy przełom.