Reklama
aplikuj.pl

Test dysku Lite-On MU X 128 GB na M.2

MU X

Co się dzieje z tym rynkiem! Za 200 złotych można dorwać już 128 GB wersję dysków SSD na M.2, które czerpią garściami z protokołu NVMe. Taki wstęp nie jest oczywiście przypadkowy, bo tak się składa, że trafił do mnie właśnie nośnik PP3-8D128, którego w sklepach znajdziecie pod nazwą MU X. Zarówno w wersji 128, jak i 256 GB. Zanim jednak polecicie do sklepu, sprawdźmy, jak dysk wypadnie w szeregu testów.

Prezentacja i garść informacji

Sposób pakowania MU X nie należy do najlepszych, bo opakowanie w takiej formie jest po prostu zbyt łatwe do zniszczenia i nawet pogrubiony we wnęce na dysk plastik z łatwością zmiażdżyłaby jakaś cięższa paczka w czasie transportu. O dodatkowym wyposażeniu nie ma co marzyć, więc od razu przejdźmy do szczegółów na jego temat.

Analiza elementów na dysku

Na pokładzie znalazł się kontroler Phison PS5008-E8, który niestety nie posiada wbudowanej pamięci podręcznej i korzysta z tej, zainstalowanej na dysku. A tak się tutaj składa, że w przypadku MU X możemy liczyć na pamięć podręczną w postaci kości DDR3 Nanya NT5CC128M16IP-DI o pojemności 128 MB. Szkoda tylko, że producent zamiast podać informacje o tym w specyfikacji, zapomniał o niej, przez możemy ją sprawdzić wyłącznie przy analizie struktury dysku. Ten, co ciekawe posiada dosyć niestandardowy laminat i charakterystyczny dla produktów, które otrzymały go ze swoich wydajniejszych braci. Wystarczy bowiem rzucić okiem na nośnik, który ze strony informacyjnej nie posiada nic prócz ścieżek, a z drugiej (od lewej) kość pamięci DRAM, kość NAND, nieuzasadnioną przerwę i kolejną kość NAND. Te przerwy są po prostu miejscami, w których znalazły się dodatkowe dwie kości pamięci. 256 GB model z pewnością robi z nich użytek.

Wspomniane układy pamięci NAND, to 64-poziomowe Toshiba’s TLC TA59G55AIV 3D TLC NAND, czyli standard, jak na taką półkę cenową. Co ciekawe, identyczną wręcz specyfikację (połączenie kontrolera, kości i pamięci podręcznej) spotkałem już kiedyś w przypadku dysku Patriota. O ile mnie pamięć nie myli, w grę wchodził model Patriot Scorch. Jest to jednak wyłącznie ciekawostka, dlatego przejdźmy do rzeczy, które wyczytamy jeszcze z podanej przez producenta specyfikacji. Na koniec przypomnę jednak (dla tych nieuważnych), że MU X, to dysk SSD na złącze M.2 o wymiarach 80 x 22 x 2,3 mm. Z kolei jego waga wynosi 10 gramów, ale nie jest to specjalnie ważne, bo slotu M.2 z pewnością Wam nie wyrwie.

Tak więc, opisana powyżej konfiguracja ma zapewniać (w przypadku testowanej 128 GB wersji) 1500 MB/s odczytu sekwencyjnego oraz 450 MB/s zapisu sekwencyjnego. Z kolei losowy odczyt wyrażony w wartości IOPS ma sięgać 91000 jednostek, podczas gdy zapis losowy osiąga maksymalnie 110000. Wydajność jest jednak ograniczona nawet po stronie interfejsu, bo mowa tutaj o wykorzystaniu jedynie dwóch linii PCIe zamiast MU X pracuje w zakresie temperatur od 0 do 70 stopni Celsjusza, przy maksymalnym napięciu 3,3 V i natężeniu 2,5 A. Jego współczynnik MTBF (czyli średni czas, przez który dysk będzie pracował) wynosi 1500000 godzin, czyli około 190 lat. Jednak udzielana na niego gwarancja nie obejmie Waszych wnuków, bo trwa jedynie 36 miesięcy.

MU X jest kompatybilny z Windowsem w wersji 8.1 i 10 oraz systemem Linux. Obsługuje komendy TRIM, technologię S.M.A.R.T i ECC oraz Wear Leveling, które zapewnia, że obecne na nośniku kości będą naturalnie degradowane w równym stopniu. Realna pojemność dysku wyniosła u mnie 119 GB, a poniżej znajdziecie zdjęcie, jak prezentuje się w komputerze. Szczerze mówiąc, z góry sprawia wrażenie integralnego elementu płyty głównej.Dobra, a więc czas na rzeczywistą wydajność – lecimy!

Metodologia i platforma testowa

Wszystkie testy zostały przeprowadzone na 64-bitowym systemie operacyjnym Windows 10 Home i systemie plików NTFS z jednostką alokacji wynoszącą 4096 bajtów. Wyniki stanowią średnią z trzech przeprowadzonych w identycznych warunkach odczytów. Nie dajcie się jednak zwieść wielkim przepaścią ukazanym na wykresach i przed wyciąganiem wniosków rzuccie okiem na zastosowaną skalę.

  • Oprogramowanie do testów syntetycznych:
    • Anvil’s Storage Utilities 1.1.0
    • AS SSD 2.0.6485
    • Crystal Disk Mark 6
    • PCMark 8
  • Inne:
    • Winrar 16.09.09
    • Sony Vegas 13.0
  • Pliki/programy do testów rzeczywistych
    • 1747 plików JPG o wadze 3,36 GB
    • 507 plików MP3 o wadze 3,0 GB
    • Cywilizacja V
    • Program instalacyjny Crisis 3
    • Pliki gry Wiedźmin 3 o wadze 54,7 GB
    • Pliki gry CS:GO o wadze 17,7 GB
    • Plik ISO o wadze 26,5 GB
    • Katalog Steama z 59492 plikami o wadze 109 GB

Testy Syntetyczne #1

Dobra, MU X nie będzie miał łatwo w tym porównaniu, bo staje w szranki z jednym z najbardziej rozpoznawalnych dysków od Samsunga oraz nieco mniej wydajnym, ale nadal obiecującym nośnikiem od Kingston. Jednak nie jest tak tragicznie, jak mogliśmy się spodziewać. Już tutaj spotykamy się z odczytem na poziomie 1300-1400 MB/s oraz zapisem od 400 do 450 MB/s. W przypadku losowych operacji jest różnie – raz sromotnie przegrywa, raz wydajność jest do zaakceptowania. Jednak w czystych próbkach 4K rozwala ich obu. Powtarza się to w Anvil’s Storage Utilities 1.1, Crystal Disk Mark oraz AS SSD. W tym ostatnim zauważamy jednak, że czas dostępu przy zapisie i odczycie jest gorszy, ale nie tak bardzo. Zwróćcie proszę uwagę na skalę niektórych wykresów. A jeśli nie macie czasu na jakieś liczby, to przenieście się do podstrony z testem PCMark.

Anvil’s Storage Utilities 1.1

Anvil’s Storage Utilities 1.1 to równie zaawansowany, co użyteczny program do testowania dysków SSD i HDD. Pozwala na uzyskanie wartości zarówno sekwencyjnego, jak i losowego odczytu i zapisu wyrażonego w MB/s oraz operacjach IOPS. W tym wypadku większy wynik oznacza wyższą wydajność.

Crystal Disk Mark 6.0

Crystal Disk Mark 6.0 jest zdecydowanie jednym z najprostszych w obsłudze benchmarków. W przejrzysty i przystępny sposób zwraca użytkownikowi informacje na temat wydajności danego dysku w operacjach sekwencyjnych i losowych. Im więcej, tym lepiej.

Testy Syntetyczne #2

AS SSD 2.0

Kolejny program zachwycający swoją prostotą i klarownością. Ponownie jednak podaje wyłącznie osiągi w sekwencyjnych i losowych operacjach zapisu oraz odczytu w MB/s. W tym wypadku większy wynik oznacza wyższą wydajność. Oczywiście oprócz testu dostępu, w którym to ułamki sekundy świadczą o czasie, w jakim to kontroler zlokalizuje poszukiwaną na dysku informacje.

PCMark 8

W przeciwieństwie do wcześniejszych benchmarków, PCMark 8 stara się sprawdzić wydajność dysku w nieco bardziej praktycznych zastosowaniach. Z całej masy przeprowadzanych odczytów zdecydowałem się na wybór jednych z najważniejszych. Mowa o wyniku ogólnym i transferze, na który składa się m.in. wynik w World of Warcraft, Battlefield 3, Adobe Photoshop Heavy i Microsoft Word. W przypadku czasu podanego w sekundach mniejszy wynik oznacza wyższą wydajność.

Ponownie proszę o zwrócenie uwagi na skalę, bo ta może płatać w niektórych miejscach figle. Należy tym samym pamiętać, że wynik punktowy, a sekundowy to coś zupełnie innego. W przypadku tego pierwszego im większe cyferki nabije liczba, to tym lepiej. Jednak w testach sekundowych to prędkość ma znaczenie, więc im mniej, tym szybciej dana operacja zostaje wykonana. Na przykładzie PCMark widać, że  nie tak źle temu MU X z wydajnościowych oczu patrzy. Zalecam jednak nie odnosić się do porównania z Samsungiem 970 EVO, bo wyniki na nim uzyskane są zdecydowanie zaniżone, co zauważyłem już przy wcześniejszym teście. Wygląda na to, że testowany przeze mnie egzemplarz był po prostu wadliwy.

Operacje na plikach

Pomimo dobrych wyników w testach syntetycznych, to właśnie na tym polu dyski pokazują, na co je tak naprawdę stać. Po co przecież komuś nośnik, który wypada dobrze wyłącznie na papierze? Im wyższy wynik w sekundach, tym oczywiście gorzej prezentuje się wydajność nośnika. Tak też całkiem dobre wyniki MU X w testach syntetycznych weryfikowane są właśnie teraz… i to w złym stylu. Pomimo zauważalnie dłuższych czasów kopiowania, sprawa wygląda wręcz idealnie w przypadku tworzenia archiwum i jego rozpakowywania.

Wydajność w grach i programach

Różnice pomiędzy dyskiem A1000 a dyskiem Samunga Evo 970 są tutaj na poziomie setnych części sekundy… prócz długiej instalacji Crisisa 3. Tradycyjnie im większy wynik, tym mniejsza wydajność nośnika. Ogromne zaskoczenie w kwestii instalacji gry Crisis 3, ale zważywszy na wcześniejszy wynik przy archiwizacji można go łatwo uzasadnić. Różnice w przypadku reszty zadań są marginalne, ale największym rozczarowaniem jest uruchamianie się systemu Windows. No, plus jest taki, że ciągle lepiej, niż na HDD.

Sprawdzian wielozadaniowości

Ten z kolei test ukazuje wydajność dysku w najczęściej przeprowadzanych przez nas operacjach. Zwłaszcza kiedy na nośniku odpalamy system operacyjny. Osiągi modelu Kingston A1000 w wersji 480 GB pod tym względem są naprawdę ciekawe, bo nie tylko pokazują całkiem dobre radzenie sobie przy wykonywaniu dwóch zaawansowanych operacji, ale również łatwość, z jaką to dysk radzi sobie w przypadku archiwizacji.

Niestety ze względu na pojemność dysku nie byłem w stanie przeprowadzić obu testów, ale jeden też mówi nam wiele. Ocena wielozadaniowości jest prosta – wystarczy wynik uzyskany w przypadku robienia dwóch identycznych zadań porównać do wyniku tych wykonywanych pojedynczo. Porównujemy więc wynik 920 sekund z otrzymanymi 910 sekundami, przepuszczamy przez pryzmat najdłużej wykonującego się zadania (893,12) i voila – mamy wynik. Niezbyt spektakularny, ale lepsze to, niż drastyczne wydłużenie się czasu potrzebnego na realizację zadania. Opróżniania bufora działa więc bez zarzutu.

Test zapełnieniowy i sprawdzian thermal-throttlingu

W przypadku 80% zapełnienia dysku Lite-On MU X w wersji 128 GB (tj. ~102 GB) spadek wydajności jest ewidentnie zauważalny. To prawdopodobnie następstwo sztucznego powiększenia pamięci podręcznej za pomocą mechanizmu tymczasowej zmiany specyfiki kości z TLC na SLC. Jeśli nie mamy wystarczająco wolnego miejsca – algorytm ten nie działa. Widać to nie tylko na poniższych testach z użyciem programów syntetycznych, ale nawet podczas prostego kopiowania pliku ISO, w przypadku którego byłem zmuszony zmienić zapełnienie z 80-procentowego na około 63%. Mówimy tutaj prawie o dwukrotnie wyższym czasie potrzebnym na operację! Jest więc cholernie słabo.

Kwestia thermal-throttlingu jest odrobinę dziwna. Przy pierwszym teście byłem w stanie osiągnąć temperaturę 77 stopni, co spowodowało nagły spadek wydajności, ale kolejne próby wywołania tego zjawiska spełzały na niczym. Mam nadzieję, że jest to spowodowane tajemniczym mechanizmem przeciwdziałania przegrzaniu się, o którym wspominał producent. Szczerze mówiąc, nie dawałem wiary, że będę w stanie sprawdzić jego skuteczność, ale wygląda na to, że dysk przy pierwszym przegrzaniu „nauczył” się i przy następnych stress-testach osiągał maksymalnie 67 stopni Celsjusza, co nie powodowało spadku wydajności. Jednak czy jest to następstwem widocznych na wykresie regularnych skoków odczytu?

Podsumowanie Lite-On MU X 128 GB

Za wersję 128 GB dysku MU X od Lite-On przyjdzie nam zapłacić 199 złotych i jeśli posiadacie slot M.2 współpracujący z liniami PCIe, to będzie to dobry wybór na proste przyśpieszenie komputera lub laptopa. Prędkości w porównaniu do modeli na SATA III są zauważalnie szybsze, a ogólna jakość naprawdę przyzwoita. Oczywiście o ile planujecie wsadzić na ten dysk kilka gier albo system operacyjny. Musicie jednak pamiętać, żeby nie zapełniać go nawet w 3/4, bo wtedy wydajność drastycznie spada. Ogólnie jest to jeden z najtańszych dostępnych nośników na M.2, który jest kompatybilny z NVMe. Szkoda, że nie mogłem porównać go do ADATA XPG SX6000, bo to właśnie on jest posiadaczem tego najtańszego. Jednak, czy najbardziej opłacalnego?