Reklama
aplikuj.pl

Test dysku SSD Kingston A1000 480 GB

Kolejny nośnik na złącze M.2 z NVMe

A1000

Kingston zaserwował nam na początku tego roku pretendenta na miano dobrego, ekonomicznego dysku SSD na złącze M.2 ze wsparciem dla protokołu NVMe. Seria A1000 jest z pewnością swoistym wypełnieniem luki na rynku, jaka powstała pomiędzy najwydajniejszymi KC1000 i UV500. Jak jednak wersja 480 GB wypadnie w praktyce? Czy zasłuży na miano dobrego wyboru w przystępnej cenie?

Prezentacja i garść informacji

Zacznijmy może od samego opakowania, w którym to dociera do nas dysk. Jest to typowa dla modułów pamięci RAM plastikowa, ale wytrzymała „obudowa”, w której to znajdziemy krótką instrukcję obsługi połączoną z najważniejszymi informacjami na temat A1000 oraz karteczkę z kodem do oprogramowania Acronis True Image. Pozwala on na klonowanie dysków, tworzenie kopii zapasowych i obrazów partycji oraz oczywiście ich powrotnym odzyskiwaniu.

Nośniki z serii A1000 występują w pojemności 240 GB, 480 GB i 960 GB. Ich fizyczny rozmiar wynosi 22 x 80 x 3,5 mm, a konstrukcja złącza umożliwia podpięcie do typu B i M. Kingston zdecydował się na umieszczenie komponentów wyłącznie na jednej stronie, co uzasadnia możliwością dodania nośnika nawet do najciaśniejszych konfiguracji. Z zewnątrz trudno dostrzec wiele na tym nośniku. Jego elementy zostały tradycyjnie zasłonięte termopadem oraz naklejką producenta.

Pod nimi znajduje się jednak serce samo serce A1000, czyli 4-kanałowy kontroler Phison E8, kości pamięci 3D TLC NAND oraz 512 MB podręcznej pamięci RAM DDR3-1866. Tą ostatnią wspomaga również algorytm zamieniający powierzchnię 24 GB nośnika z trybu TLC na znacznie szybszą SLC. Wspomaga to pracę na większych plikach danych. Co ciekawe ta rodzina dysków Kingstone nie wykorzystuje aż 4 linii PCIe 3.0, a jedynie dwie. W połączeniu z protokołem NVMe daje to maksymalną przepustowość rzędu 2 GB/s zamiast 4 GB/s.

Wszystkie pojemności są opatrzone pięcioletnią, ale ograniczoną gwarancją producenta. „Ograniczona” oznacza tyle, że całkowita ilość zapisanych bajtów nie może przekroczyć 150, 300 i 600 TB kolejno w wersjach 240 GB, 480 GB i 960 GB. Rzeczywista pojemność wersji z 480 GB wynosi u mnie 447 GB. Temperatura robocza nośników wynosi od 0 do 70 stopni Celsjusza. Po jej przekroczeniu powinien występować tzw. throttling, którego nasilenie oczywiście zweryfikujemy.

Metodologia i platforma testowa

Wszystkie testy zostały przeprowadzone na 64-bitowym systemie operacyjnym Windows 10 Home i systemie plików NTFS z jednostką alokacji wynoszącą 4096 bajtów. Wyniki stanowią średnią z trzech przeprowadzonych w identycznych warunkach odczytów. Nie dajcie się jednak zwieść wielkim przepaścią ukazanym na wykresach i przed wyciąganiem wniosków rzuccie okiem na zastosowaną skalę.

  • Oprogramowanie do testów syntetycznych:
    • Anvil’s Storage Utilities 1.1.0
    • AS SSD 2.0.6485
    • Crystal Disk Mark 6
    • PCMark 8
  • Inne:
    • Winrar 16.09.09
    • Sony Vegas 13.0
  • Pliki/programy do testów rzeczywistych
    • 1747 plików JPG o wadze 3,36 GB
    • 507 plików MP3 o wadze 3,0 GB
    • Cywilizacja V
    • Program instalacyjny Crisis 3
    • Pliki gry Wiedźmin 3 o wadze 54,7 GB
    • Pliki gry CS:GO o wadze 17,7 GB
    • Plik ISO o wadze 26,5 GB
    • Katalog Steama z 59492 plikami o wadze 109 GB

Testy Syntetyczne #1

Anvil’s Storage Utilities 1.1

Anvil’s Storage Utilities 1.1 to równie zaawansowany, co użyteczny program do testowania dysków SSD i HDD. Pozwala na uzyskanie wartości zarówno sekwencyjnego, jak i losowego odczytu i zapisu wyrażonego w MB/s oraz operacjach IOPS. W tym wypadku większy wynik oznacza wyższą wydajność.

Crystal Disk Mark 6.0

Crystal Disk Mark 6.0 jest zdecydowanie jednym z najprostszych w obsłudze benchmarków. W przejrzysty i przystępny sposób zwraca użytkownikowi informacje na temat wydajności danego dysku w operacjach sekwencyjnych i losowych. Im więcej, tym lepiej.

Testy Syntetyczne #2

AS SSD 2.0

Kolejny program zachwycający swoją prostotą i klarownością. Ponownie jednak podaje wyłącznie osiągi w sekwencyjnych i losowych operacjach zapisu oraz odczytu w MB/s. W tym wypadku większy wynik oznacza wyższą wydajność. Oczywiście oprócz testu dostępu, w którym to ułamki sekundy świadczą o czasie, w jakim to kontroler zlokalizuje poszukiwaną na dysku informacje.

PCMark 8

W przeciwieństwie do wcześniejszych benchmarków, PCMark 8 stara się sprawdzić wydajność dysku w nieco bardziej praktycznych zastosowaniach. Z całej masy przeprowadzanych odczytów zdecydowałem się na wybór jednych z najważniejszych. Mowa o wyniku ogólnym i transferze, na który składa się m.in. wynik w World of Warcraft, Battlefield 3, Adobe Photoshop Heavy i Microsoft Word. W przypadku czasu podanego w sekundach mniejszy wynik oznacza wyższą wydajność.

Operacje na plikach

Pomimo dobrych wyników w testach syntetycznych, to właśnie na tym polu dyski pokazują, na co je tak naprawdę stać. Po co przecież komuś nośnik, który wypada dobrze wyłącznie na papierze? Im wyższy wynik w sekundach, tym oczywiście gorzej prezentuje się wydajność nośnika.

Wydajność w grach i programach

Różnice pomiędzy dyskiem A1000 a dyskiem Samunga Evo 970 są tutaj na poziomie setnych części sekundy… prócz długiej instalacji Crisisa 3. Tradycyjnie im większy wynik, tym mniejsza wydajność nośnika.

Sprawdzian wielozadaniowości

Ten z kolei test ukazuje wydajność dysku w najczęściej przeprowadzanych przez nas operacjach. Zwłaszcza kiedy na nośniku odpalamy system operacyjny. Osiągi modelu Kingston A1000 w wersji 480 GB pod tym względem są naprawdę ciekawe, bo nie tylko pokazują całkiem dobre radzenie sobie przy wykonywaniu dwóch zaawansowanych operacji, ale również łatwość, z jaką to dysk radzi sobie w przypadku archiwizacji.

Testy zapełnieniowe

W przypadku 80% zapełnienia dysku Kingstone A1000 w wersji 480 GB (tj. ~355 GB) możemy zaobserwować spadek wydajności zarówno w operacjach odczytu, jak i zapisu. Powtarzając jednak większość testów praktycznych nie byłem w stanie wywołać różnic, które nie zakrawałyby o błąd pomiarowy. Przykładem jest tutaj kopiowanie pliku ISO o wadze 26,5 GB. Błąd pomiarowy sprawił, że wynik przeważa na rzecz 80% zapełnienia.

Kingston A1000 – podsumowanie

Powoli moja baza danych testów dysków się rozszerza i mam nadzieję, że wkrótce trafią do niej kolejne nośniki. Mam nadzieję, że wydajniejsze od modelu A1000, który przez samego producenta jest określany mianem budżetowego nośnika o niezbyt imponującej wydajności. Jest stosunkowo świeży na rynku, dlatego kosztuje ~550 złotych, co nie jest najlepszą okazją w momencie, kiedy za dodatkowe 70 złotych możemy dostać takiego XPG X8200. Pomimo tego, jest najtańszym dyskiem o pojemności 480 GB korzystającym ze złącza PCIe i protokołu NVMe i oferuje jak najbardziej przyzwoitą wydajność i to zwłaszcza w przypadku operacji na większych plikach. Jeśli jego cena spadnie do około 500, to będzie to idealny wybór dla konsumenckich konfiguracji, które nie będą musiały stawiać czoła setkom GB na sekundę. To natomiast jest problem, z jakim mierzy się większość mainstreamowych propozycji.

Radzę też, żebyście się nie sugerowali w wielkim stopniu porównaniem wydajności do modelu Samsung EVO 970, bo jego cena może i jest identyczna, jak w przypadku A1000, ale mówimy ciągle o 250 GB różnicy. Wersję 500 GB dorwiemy dopiero za około 840 złotych. Pokazuje to jednocześnie wydajność, za jaką jesteśmy zmuszeni wydać kolejne 300 złotych więcej. Mam  jednak wrażenie, że przeprowadzone kilka miesięcy temu testy dysku Samsunga są w przypadku operacji poruszających zapis (zarówno w testach syntetycznych, jak i praktycznych) są nieco przekłamane, a źródło tego leży najprawdopodobniej w samym nośniku, który albo nie pracuje wydajnie na mojej platformie, albo jest tzw. „złą sztuką„.

Jednak wykorzystanie jedynie 2 linii PCIe boli… co w pewnym stopniu wynagradza 5-letnia gwarancja z wysokim współczynnikiem TBW. Na szczęście A1000 w wersji 480 GB jest wolny od zjawiska throttlingu, które powinno występować po przekroczeniu ~70 stopni Celsjusza. Było blisko, ale nawet po kilkunastominutowym obciążeniu przebicie 65 stopni było niewykonalne. Test ten był przeprowadzany bez dodatkowego chłodzenia i z przeciętnym obiegiem powietrza w obudowie.