Reklama
aplikuj.pl

Test Huawei Mate 30 Pro – pocztówki z wakacji w 7680 fps, ale bez wsparcia Google

Huawei Mate 30 Pro zadebiutował w Polsce na początku tego roku, jako pierwszy flagowiec chińskiego giganta bez usług Google. Okres poświąteczny, wysoka cena startowa (4299 zł), dopiero rodząca się strategia marketingowa i ciągle niewielka liczba aplikacji w nowym sklepie Huawei – AppGallery zwiastowały bardzo trudny start dla najnowszego flagowca. Co zmieniło się od tego czasu? Czy teraz, ponad pół roku po premierze, warto dać mu szansę i zabrać go na wakacyjne wojaże?

Huawei Mate 30 Pro – Specyfikacja i zestaw sprzedażowy

W czarnym, stylowym pudełku ze srebrnymi tłoczeniami znajdziemy poza samym smartfonem również:

  • Ładowarkę SuperCharge 40W
  • Kabelek USB C
  • Słuchawki na złącze USB C
  • Igła do tacki SIM
  • Przejściówkę USB C – miniJack
  • Przeźroczysto – matowe twarde etui na tył urządzenia
  • Dokumentację

W dobie planów niektórych producentów pozbywania się ładowarek z zestawów sprzedażowych swoich modeli, Huawei Mate 30 Pro jest więc naprawdę dobrze wyposażony.

Specyfikacja:

  • Wymiary i waga: 158,1 x 73,1 x 8,8 mm, 198 gram
  • Procesor: Huawei Kirin 990 (2 x 2,86 GHz + 2 x 2,09 GHz + 4 x 1,86 GHz)
  • Układ graficzny: Mali-G76
  • Pamięć RAM: 8 GB
  • Pamięć wewnętrzna: 256 GB (plus obsługa kart NM do 256 GB)
  • Ekran: 6,53 cala, OLED, 2400 x 1176, Corning Gorilla Glass 6
  • System: Android 10 z EMUI 10
  • Łączność: Dual SIM, LTE, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, USB C 3.1, NFC, IrDa
  • Nawigacja: A-GPS, GPS, Galileo, GLONASS, QZSS + kompas
  • Moduły dodatkowe: port podczerwieni, skaner linii papilarnych pod ekranem
  • Aparat główny: 40 Mpix (f/1.8) + 40 Mpix (f/1.6, OIS) + 8 Mpix (f/2.4, OIS) + ToF
  • Aparat przedni: 32 Mpix (f/2.0)
  • Bateria: 4500 mAh
  • Ładowanie: SuperCharge 40W (przewodowe), 27W (bezprzewodowe), 27W (zwrotne)
  • Wodoszczelność / pyłoszczelność: IP68
  • Wersje kolorystyczne: srebrny
  • Cena w sklepie producenta w dniu premiery: 4299 zł (aktualnie 2999 zł)

Huawei Mate 30 Pro – aktualne ceny i dostępność (lipiec 2020)

W oficjalnym sklepie Huawei smarfon możemy kupić aktualnie w promocyjnej cenie 2999 zł. Obowiązuje ona do końca lipca. Co do innych sklepów internetowych, to najniższa cena wynosi 2934 zł, ale w większości sklepów oscyluje ona wokół 3751 zł (Electro.pl, Media Expert, Avans itd.)

Jeśli chodzi o portale aukcyjne, to dostępność smartfonu jest tam mocno ograniczona. Np. na OLX ofert sprzedaży w skali całego kraju jest zaledwie kilka – najniższa cena jaką znalazłem za nowy egzemplarz wynosiła 2399 zł. Za używany w idealnym stanie – 1999 zł.

Z pewnością jest to spowodowane w dużej mierze brakiem dostępności urządzenia w ofertach polskich operatorów komórkowych. Szkoda, niemniej jest to zrozumiałe. Smartfon jako pierwszy z portfolio Huawei debiutował na rynku bez usług Google. Operatorzy zapewne bali się o niską sprzedaż i woleli czekać na rozwój sytuacji. A potem pojawiła się już seria P40 i to ona zagościła w ofertach operatorów.

Przełomowy design?

Przełomowy design jako hasło reklamowe brzmi nieźle, ale nijak ma się ono do rzeczywistości. Jedyną widoczną „innowacją” jest okrągła „wyspa” na aparaty z tyłu urządzenia wraz z błyszczącą otoczką oraz brak fizycznych przycisków regulacji głośności. Reszta wygląda po prostu bardzo dobrze i po prostu może się podobać.

Z przodu wyświetlacz OLED mocno zakrzywiony na bocznych krawędziach pokrywa tafla szkła Gorilla Glass 6. Wygląda to świetnie, ale po włączeniu ekranu u góry ukazuje się nam spory „notch”, który pasuje bardziej do urządzeń A.D. 2018 niż 2020. Tył urządzenia błyszczy się co prawda efektownie, ale bardzo łatwo zbiera odciski palców. Oczywiście okrągła wyspa na aparaty wyraźnie wystaje z bryły urządzenia. U góry urządzenia znajdziemy port podczerwieni, natomiast u dołu – głośnik, port USB C i tackę na karty SIM i NM. Jedyny, czerwony przycisk na obudowie dostrzec możemy na prawej krawędzi i służy on do włączania i blokowania smartfona.

Na szczęście telefon nie jest specjalnie śliski i bardzo dobrze leży w dłoni. W dodatku spełnia on normę wodoszczelności IP68, dzięki czemu będziemy mogli nakręcić podwodne filmy z wakacji. O tym jednak później. Teraz sprawdźmy, czy telefon faktycznie przetrwa zanurzenie w wodzie:

Jak widać woda Mate 30 Pro niestraszna, ale brak fizycznych przycisków regulacji głośności to niestety strzał w stopę pod kontem ergonomii. W celu wyświetlenia suwaka głośności należy dwukrotnie kliknąć na boczną krawędź ekranu, co po pierwsze nie zawsze działa, a po drugie jest po prostu niewygodne. Dość powiedzieć, że Huawei P40 Pro wydany pół roku później przyciski te posiada z powrotem.

Huawei Mate 30 Pro królem wydajności? Tak, ale A.D. 2019

Na pokładzie znajdziemy oczywiście ośmiordzeniowego Kirina 990 (2 x 2,86 GHz + 2 x 2,09 GHz + 4 x 1,86 GHz) wspartego grafiką Mali-G76 oraz dwurdzeniowym układem NPU (AI). Nie zabrakło 8 GB pamięci RAM oraz 256 GB pamięci wewnętrznej (realnie ok. 228 GB), którą możemy rozbudować przy pomocy nie najpopularniejszych kart NM (o kolejne 228 GB).

Jako, że smartfon miał premierę w zeszłym roku, naturalnie pod względem wydajności nie może się równać najmocniejszym tegorocznym konstrukcjom pokroju Xiaomi Mi 10. Zwłaszcza, że układ graficzny Mali-G76 był zastosowany już w poprzedniku – Huawei Mate 20 Pro. Wyniki w benchmarkach są jednak bardzo dobre, godne flagowca z 2019:

  • Antutu Benchmark 8.4.2 – 482 485 pkt
  • 3D Mark (test Sling Shot Extreme) – 6050 pkt (OpenGL ES 3.1), 5562 pkt (Vulkan)
  • 3D Mark (test Sling Shot) – 6770 pkt

W codziennym użytkowaniu smartfon działa bardzo płynnie – o żadnych przyciskach nie może być mowy. Również fani rozbudowanych gier nie będą zawiedzeni – zarówno Mortal Kombat, jak i Asphalt 9 i Forza Street działają płynnie na najwyższych graficznych ustawieniach. O zapas mocy w najbliższych kilkunastu miesiącach powinniśmy być raczej spokojni. A może i dłużej.

Piękny ekran, ale tylko w 60 Hz

Huawei ponownie postawiło na ekran OLED, ale tym razem w niższej rozdzielczości niż w poprzedniku, bo jedynie 2400 x 1176. Ma on rozmiar 6,53 cala, proporcje 18,5/9 i bardzo wyraźnie zakrzywione boczne krawędzie. Dzięki temu wydaje się smuklejszy niż jest w rzeczywistości.

Jakość wyświetlanego obrazu jest wyśmienita i mógłbym nazwać wyświetlacz w Huawei Mate 30 Pro jednym z najlepszych na rynku, ale nie mogę. Z jednego powodu – nie obsługuje on odświeżania 120 Hz, ani nawet 90 Hz, czyli bardzo pożądanej funkcji w tegorocznych flagowcach. Szkoda.

Niemniej mamy tu do czynienia z perfekcyjną czernią, świetnymi kątami widzenia i nasyconymi barwami, jak przystało na panel OLED. Ekran prezentuje się świetnie, a dodatkowo jasność maksymalna jest jego wielkim atutem. W słoneczny, lipcowy dzień czytelność wyświetlacza stała na bardzo wysokim poziomie. To wielki plus.

W ustawieniach możemy włączyć filtr światła niebieskiego, wyregulować temperaturę barwową oraz ukryć „notcha” wyświetlając po jego bokach czarny pasek. Nie zabrakło również trybu ciemnego dla menu.

Huawei Mate 30 Pro – moduły komunikacyjne i nawigacyjne

Telefon został wyposażony w port podczerwieni, co jest sporą zaletą, bo dzięki temu możemy go użyć np. jako pilot do telewizora. Poza tym możemy liczyć na NFC, Bluetooth 5.0 oraz port USB C 3.1. Nie ma natomiast Radia FM. W sprawach związanych z nawigacją, możemy liczyć na wsparcie GPS, A-GPS, Galileo, GLONASS, QZSS oraz kompas. Podczas trwania testów wszystkie funkcje działały bez najmniejszego problemu.

Smartfon jest hybrydowym Dual-SIMem, tak więc jeśli będziemy chcieli korzystać z dwóch kart nanoSIM, to będziemy musieli pożegnać się z kartą pamięci NM.

Telefon nie obsługuje sieci 5G, jest więc to kolejne niedopasowanie względem tegorocznych trendów. Szybkość LTE w programie Speedtest w sieci Orange pod Warszawąprzedstawiają się następująco: 76 Mb/s pobieranie i 15,7 Mb/s w przypadku wysyłania danych – tragedii nie ma, ale liczyłem na więcej. Być może wina leży po stronie przepustowości sieci. Połączenia na Wi-Fi były stabilne przez cały okres trwania testów, zarówno w paśmie 2,4 GHz, jak i 5 GHz.

Czytnik linii papilarnych pod ekranem, czyli zabezpieczenia

Czytnik linii papilarnych został umieszczony pod ekranem i jest on cały czas aktywny. Jest on bardzo szybki i całkiem celny – średnio 17 na 20 prób odblokowania kończyło się powodzeniem. Niemniej sam czytnik został moim zdaniem umieszczony nieco za nisko.

Sprawa z odblokowaniem ekranu za pomocą skanu twarzy prezentuje się lepiej. Średnio aż 19 na 20 prób jest udanych. Oczywiście nie odbywa się ono tak szybko jak w przypadku skanera linii papilarnych, ale i tak jest bardzo dobrze. W dodatku, nawet w okularach przeciwsłonecznych nie ma najmniejszego problemu z odblokowaniem urządzenia. Z jednej strony to praktyczne – zgłasza w lato, ale z drugiej możemy mieć wątpliwości co do bezpieczeństwa tego rozwiązania.

Obydwa zabezpieczenia oczywiście mogą funkcjonować jednocześnie i się uzupełniać.

Huawei Mate 30 Pro – jakość dźwięku

Wbudowany głośnik monofoniczny gra całkiem nieźle i (o dziwo) z wyraźnym basem, niemniej szkoda, że producent nie pokusił się o głośniki stereo. Może w Huawei Mate 40 Pro? Zobaczymy. Tymczasem przyjrzyjmy się temu, co dostajemy podłączając nasze słuchawki do smartfona.

A słuchawki podłączymy pod złącze USB C, do czego możemy użyć przejściówki na miniJack, którą znajdziemy w zestawie. Dźwięk na złączu jest detaliczny, dobrze zbalansowany i całkiem dynamiczny. Do pełni szczęścia brakuje trochę lepszej przestrzenności, ale i tak jest bardzo dobrze.

W ustawieniach znajdziemy opcję Huawei Histen, która jak zwykle pozwoli dopasować brzmienie do Naszych preferencji. Dla chętnych jest nawet manualny korektor częstotliwości.

Życie bez usług Google pół roku po premierze, czyli oprogramowanie

Android 10 wraz z nakładką EMUI w wersji 10 działa szybko i bez najmniejszych ścięć animacji. Tego zresztą należało oczekiwać ponad pół roku od premiery. Oczywiście cały czas nie mamy dostępu do jakichkolwiek usług Google i sytuacja ta raczej zmianie nie ulegnie. Huawei jednak stale rozbudowuje i aktualizuje swoje oprogramowanie, alternatywy dla aplikacji od Google i swój sklep z aplikacjami – AppGalery. Tu sytuacja zmieniła się zdecydowanie na plus. O szczegółach możecie przeczytać w dedykowanych artykułach na naszym portalu – np. TUTAJ i TUTAJ.

Ze swojej strony dodam, że system gestów w smartfonie nadal wymaga dopracowania. Podwójne kliknięcie na krawędzi w celu uruchomienia suwaka głośności nadal raz działa, raz nie, co jest szalenie irytujące. Podobnie zresztą sprawa wygląda ze zmianą orientacji ekranu przy oglądaniu filmów i zdjęć. Bardzo słabo to wygląda we flagowym urządzeniu. Niektóre gesty i skróty działają bardzo dobrze (np. podwójne kliknięcie w ekran w celu zrobienia screenshota), a niektóre bardzo słabo – jak wyżej wymienione.

Reasumując – po ponad pół roku od premiery jest zdecydowanie lepiej, ale nadal jest spore pole do poprawy. Lepiej nie rozstawać się od razu ze starym telefonem i skopiować wszelkie potrzebne nam programy przy pomocy Clone Phone.

Pocztówki z wakacji w 7680 fps, czyli aparat w Huawei Mate 30 Pro

Moduł aparatu głównego składa się tak naprawdę z trzech aparatów – podstawowego 40 Mpix (f/1.6, OIS), szerokokątnego 40 Mpix (f/1.8), teleobiektywu (f/2.4, OIS) oraz czujnika głębi ToF. Wspiera je bardzo skuteczna dioda doświetlająca. Warto wspomnieć, że dostajemy tu bezstratny, 3-krotny zoom oraz możliwość skorzystania z trybu profesjonalnego z czasem naświetlania aż do 32 sekund. Jak wypadają zdjęcia i filmy wykonane takim zestawem?

W dzień zdjęcia wychodzą wręcz perfekcyjne – detali jest bardzo dużo, kolory są żywe i nasycone, balans bieli poprawny, a rozpiętość tonalna więcej niż dobra. Jedynie przy włączonym trybie AI barwy potrafią być zbyt nasycone, a HDR – zbyt intensywny. To jednak drobiazg. Zarówno obiektyw szerokokątny, jak i teleobiektyw również robią tu kapitalne ujęcia. Zobaczcie sami.

Po zmroku jest gorzej, ale wszystko zależy od tego co fotografujemy. Jeśli półmrok bez lamp ulicznych – jest naprawdę dobrze, zwłaszcza gdy skorzystamy z trybu nocnego. Jeśli jednak będziemy fotografować również lampy uliczne to możemy być pewni olbrzymich flar i zaburzenia jasności fotografii. Przykłady zobaczycie poniżej.

Przedni aparat do selfie to 32 Mpix matryca wraz z optyką o jasności f/2.0. Zdjęcia wykonane przy jego pomocy w zdecydowanej większości przypadków są ostre i szczegółowe. Można nim cyknąć ładnego selfiaka z wakacji np. na Instagrama, co widać na poniższym przykładzie.

Jeśli chodzi o filmy, to prezentują one wysoki poziom i możemy je nagrywać maksymalnie w 4K przy 60 kl/s. Również w tej rozdzielczości możemy liczyć na bardzo skuteczną stabilizację obrazu. Nieźle, niemniej dla przypomnienia muszę odnotować, że niektóre smartfony oferują już rozdzielczość 8K. Jest za to możliwość nagrywania w kinowych proporcjach 21/9 i rozdzielczości 2560 na 1080 zarówno w 30 kl/s, jak i 60 kl/s. Mi ten format przypadł najbardziej do gustu i rekomenduję go przy nagrywaniu wakacyjnych wojaży. Możemy to uczynić również pod wodą. Jak wygląda to w praktyce? Odpowiedź poniżej.

Miłośników muzyki na żywo pragnę uspokoić, że na koncertach nagranych na wakacjach (i nie tylko) nie tylko obraz jest w porządku, ale również dźwięk jest czysty i bez przesterów.

Gwiazdą wśród trybów wideo jest z pewnością rozbudowany tryb Slow-motion. Możemy tu zatrzymać wakacyjny czas i delektować się chwilą zarówno w 1080p (max 960 kl/s), jak i 720p (max aż 7680kl/s). Oczywiście w klipie końcowym efekt jest konwertowany do 30 kl/s dzięki czemu uzyskujemy relatywnie małą wielkość pliku. Pamiętajmy jednak, że podczas nagrywania obraz staje się wyraźnie ciemniejszy, dlatego polecam filmować w jasnym świetle lub też jaskrawe obiekty. Przykładowe efekty widzicie poniżej.

Bateria 4500 mAh i SuperCharge 40 W? Jak najbardziej!

Smartfon został wyposażony w baterię o pojemności aż 4500 mAh. W cyklu mieszanym zapewnia ona zasilanie nawet na około dwa dni. W przypadku intensywnego korzystania z urządzenia spokojnie możemy liczyć na pełny dzień pracy. Od świtu, aż do późnej nocy.

Smartfon posiada opcję szybkiego, 27 W ładowania bezprzewodowego. Ładowarki takiej nie znajdziemy jednak w zestawie – musimy ją sobie kupić oddzielnie. Jeśli chodzi o ładowanie przewodowe, to stosowną, 40 W ładowarkę znajdziemy w zestawie. Czasy ładowania przy jej użyciu są świetne i prezentują się następująco:

  • w 15 min – 36 %
  • w 30 min – 67 %
  • w 45 min – 89 %
  • w ok. 59 min – 100%

Dodatkowo, smartfon obsługuje ładowanie zwrotne (27 W) dzięki czemu możemy szybko podładować nim inne urządzenie.

Podsumowanie – czy warto kupić Huawei Mate 30 Pro ponad pół roku po premierze?

TAK – pod warunkiem, że kupicie go w dobrej cenie. To świetny smartfon, wręcz topowy, ALE jak na standardy A.D. 2019. Nie ma w tym nic złego – przecież właśnie w tym roku miał swoją światową premierę. Niemniej tegoroczne flagowce mu trochę odjechały – m.in. wyższą częstotliwością odświeżania ekranu i obsługą 5G. Poza tym nie ustrzegł się niedoróbek, dlatego powinien kosztować odpowiednio mniej, czyli tak do 3000 zł. Właśnie w takiej cenie (lub niższej) zakup tego smartfonu mogę rekomendować. Oczywiście, jeśli brak usług Google nie jest już dla Was problemem.