Reklama
aplikuj.pl

Test klawiatury Roccat Vulcan 120 AIMO z przełącznikami Titan

Tytaniczne przełączniki w akcji

Test klawiatury Vulcan 120 AIMO
Test klawiatury Vulcan 120 AIMO

W segmencie klawiatur mechanicznych do 300 złotych ciężko o odróżniające się od siebie modele. Problem ten nie dotyczy natomiast segmentu powyżej 500 złotych. To w nim możemy zgarnąć propozycję z naprawdę wysokiej półki, do której z pewnością od razu można zaliczyć klawiaturę Vulcan 120 AIMO od Roccat. Jednak czy ten model będzie oferował coś premium poza samą ceną? Sprawdźmy!

Czytaj też: Test myszy Rival 650 wireless od SteelSeries

Pudełko i dołączone wyposażenie Roccat Vulcan 120 AIMO

Uwierzcie mi lub nie, ale tak drogie peryferia od razu wyróżniają się na tle innych… swoim pudełkiem. Żadnych kiczowatych udziwnień – świetnej jakości render na froncie, solidny karton i najważniejsze informacje na tyle. Więcej naprawdę nie trzeba i brak jakichkolwiek wyznaczników GAMINGOWOŚCI tylko robi temu na plus.

W środku znajdziemy bardzo dobrze zabezpieczoną klawiaturę, podkładkę pod nadgarstki, trzy naklejki, instrukcję obsługi oraz informacje co do utylizacji Vulcan 120 AIMO, kiedy już odmówi nam posłuszeństwa i 2-letni okres gwarancji minie.

Najważniejsze cechy Roccat Vulcan 120 AIMO

  • Klawiatura pełnowymiarowa z blokiem numerycznym
  • Materiał: anodowane aluminium na górze i plastikowa podstawa
  • Przełączniki autorskie Titan (odpowiednik brązowych)
  • Wymiary: 46,2 x 23,5 x 3,2 cm
  • Waga: 1150 gramów
  • 180-centymetrowy przewód USB w materiałowym oplocie
  • Podświetlenie RGB AIMO
  • Wsparcie aplikacji Roccat Swarm i technologii ROCCAT Easy-Shift[+]
  • Przyciski multimedialne, funkcyjne oraz dodatkowe pokrętło
  • Odświeżanie 1000 Hz
  • 32-bitowy procesor ARM Cortex M0
  • 512 Kb pamięci
  • Gwarancja: 2 lata

Materiały, design i wykonanie Roccat Vulcan 120 AIMO

Już sam wygląd modelu Vulcan 120 AIMO wystarczy, żebyśmy ocenili pozytywnie jego konstrukcję, wykonanie i materiały. Tradycyjnie postawiono na dwuczęściową konstrukcję – podstawę z tworzywa sztucznego oraz górny panel ze znacznie wytrzymalszego anodowanego aluminium. To zostało wykończone z efektem szczotkowanej faktury, które zawsze wygląda świetnie w ciemno-szarej kolorystyce. Oczywiście nie ma tutaj miejsca na surowo ciosany prostokąt. Całość została wykonana pod kątem, obniżając się z górnej części do dolnej w celu poprawy ergonomii.

Dla jednych minusem będzie to, że każda (a zwłaszcza dolna!) krawędź klawiatury nie ukrywa w jakiś sposób plastiku aluminiową pokrywą, a eksponuje jego krawędzie. Ogranicza się to do niewielkiego „paseczka”, łączącego się z zeszlifowanym na błysk brzegiem aluminium, ale na dole przyjmuje to kształt centymetrowej wstawki. Osobiście podoba mi się to, ponieważ przełamuje pewną monotonię całości i w przypadku dołu jest praktyczne, bo to tam przyczepiamy na magnesach o średniej mocy dołączoną podkładkę.

Jeśli już przy niej jesteśmy, to nie mógłbym nie wspomnieć o tym, że jest… praktyczna, dzięki swojej szerokości, która obejmuje z łatwością nasze nadgarstki. Nawet jeśli będzie dla Was za mała, to nic nie stanie na przeszkodzie, aby przesunąć ją niżej. Wtedy nie musimy się martwić o stabilność, bo na spodzie zamontowano sześć podkładek antypoślizgowych na całej długości. Jej integracja z klawiaturą jest z kolei fenomenalna, bo sprowadza się do plastikowej wstawki, którą „wkładamy” w wyżłobioną lukę. Nie sądzę jednak, że bez podkładki Vulcan 120 AIMO traci na wyglądzie.

Oczywiście najwięcej w tym modelu Roccata robią same klawisze, które bazują na autorskich przełącznikach Titan (o nich więcej na następnych stronach). Producent słusznie postawił na swoje rozwiązanie, które sprowadza się do delikatnie wyższych i estetyczniejszych przełączników rozświetlonych pojedynczą diodą RGB. Wieńczy je zestaw keycapów, których próżno szukać u konkurencji. Te są znacznie mniejsze od tradycyjnych odpowiedników, bardziej kwadratowe na bokach i podobnie „ścięte” pod kątem, jak w przypadku podstawy (góra-dół). Trzeba się do nich ewidentnie przyzwyczaić, ale to kwestia kilku godzin, w czym pomaga nam delikatne zagłębienie w każdym z nich. Nie zabrakło też świetnego wykonania w technice dual-injection (jedna mleczna i druga czarna warstwa), która dba o ostrość czytelnej czcionki.

A na spodzie tradycja… ale zdecydowanie rozwinięta o solidne paski antypoślizgowej gumy, która jest tutaj wszechobecna, ciągnąć się na całej długości. Nie zabrakło też solidnych podstawek, na których również znalazła się guma. Całość dopełnia przewód zakończony wtykiem USB-A z nazwą modelu. Wiecie – dla lepszej identyfikacji po podpięciu do kompa.

Roccat Vulcan 120 AIMO szczegółami żyje

Dodatki! Tych nie mogło zabraknąć. W kwestii tych ozdobnych postawiono na nazwę ROCCAT w prawym górnym rogu oraz logo producenta w prawym dolnym rogu na podkładce. Minimalistyczne, ale nie pozostawiają złudzeń co do pochodzenia klawiatury. Równie dobrze wypadają też funkcjonalne dodatki.

Obok wspomnianej nazwy znajdziemy podświetlane na biało trzy gumowe klawisze – wyciszenia, efektów i głośności z towarzyszącym im pokrętłem. To działa świetnie z wyczuwalnymi przeskokami i umożliwia nam albo regulację poziomu głośności, albo jasności podświetlenia po naciśnięciu środkowego przycisku.

To oznacza, że diody sygnalizujące m.in. Capslocka musiały gdzieś wyemigrować… i rzeczywiście – zadomowiły się niżej w formie niewielkich białych wstawek dla numlocka, scrollocka, capslocka i GAME MODE, który dezaktywuje klawisze Windows.

Oprogramowanie, podświetlenie i przełączniki

Oprogramowanie Roccat Vulcan 120 AIMO

Stronę software uzupełnia oprogramowanie-hub Roccat Swarm, z którym mamy do czynienia praktycznie przy okazji każdego sprzętu Roccata. Po pobraniu sterownika do Vulcan 120 AIMO dostajemy możliwość tradycyjnej podmiany funkcji klawiszy oraz zabawy w RGB, ale nie tylko. Roccat zdecydował się też na dwa dodatki, które zobaczyłem po raz pierwszy. Mowa o dźwiękowej reakcji na aktywację klawisza (kompletnie nieprzydatne) oraz konfiguracji działania klawiszy. Kofiguracja ta reguluje czas po jednorazowej aktywacji, po którym (nadal trzymany przycisk) przejdzie w tryb seryjny, wklepując kolejne znaki. Jeśli źle to wytłumaczyłem, to po prostu kliknijcie w notatnik, naciśnijcie przycisk i trzymajcie go i zapewne to pojmiecie.

Dobrze został również zrealizowany cały proces podmiany funkcji klawiszy oraz podmieniania makr. Nie będziecie mieli im nic do zarzucenia, a po zagłębieniu się w nie docenicie nawet, że producent postarał się o z góry opracowane skróty w zależności od gier, czy przeznaczeń.

System podświetlenia Roccat Vulcan 120 AIMO

Czy nowa konstrukcja przełączników Titan wprowadziła podświetlenie na zupełnie nowy poziom? Nie wydaje mi się, a przynajmniej patrząc na to „chłodnym okiem”. Oczywiście nadal mamy do czynienia z rozwiązaniami z naprawdę wysokiej półki, ale niespecjalnie odróżniające się od innych modeli w takiej cenie. Przynajmniej jeśli idzie o samą diodę oraz jej osadzenie w głębi przełącznika, bo przerobienie keycapów na ich znacznie mniejsze wersje znacznie poprawiło rozpływanie się podświetlenia pomiędzy nimi.

Co tu dużo mówić, wygląda to po prostu świetnie, a efekt „unoszących” się klawiszy jest tutaj znacznie spotęgowany. Podświetlenie AIMO zdaje egzamin i w połączeniu z myszą z pewnością zrobiłoby solidny efekt. Zwłaszcza że możemy stworzyć swój własny tryb w całkiem rozbudowanym kreatorze.

Test przełączników Roccat Titan

Autorskie przełączniki Roccata Titan są ewidentnym kopiuj-wklej z brązowych wariacji rozwiązań Cherry MX, czy Kailh i nie ma co tego ukrywać (czego zresztą nie robi producent). Jednak zostały dosyć mocno przebudowane, co widać już gołym okiem na każdym przezroczystym przełączniku. Od razu wyłapiemy różnicę w „krzyżaku”, na który nakładamy keycapy. Ten został wsparty niewielkimi wspornikami wokół, które minimalizują kiwanie się klawisza na boki. Osobiście przyznam, że skutecznie, ale trudno to wyczuć, bo zarówno przełącznik, jak i sam „krzyżak” kiwają się same z siebie. Nie jest to jednak wada, a umyślna praktyka producentów, o czym poinformował mnie już dawno jeden z nich.

Pomimo tego Titany mają odporną na kurz obudowę i przez niższe oraz węższe keycapy są łatwiejsze w czyszczeniu. We wnętrzu Roccat zastosował “wysokiej jakości mechaniczne elementy, które minimalizują fizyczne odbicie”, co “pozwala odpowiednio przeprogramować klawiaturę”. To sprawia, że “oprogramowanie odczytuje sygnał aktywacyjny dużo wcześniej, dzięki czemu przełączniki Titan są o 20% szybsze od konkurencyjnych urządzeń”. Jeśli są, to super – ale trudno to tak naprawdę wyczuć.

Na całe szczęście Roccat stworzył nie przełączniki 1:1 względem konkurencji, a coś „nowego” w oparciu o schemat przełączników Brown. W moim odczuciu są delikatniejsze, ale z nadal wyczuwalnym momentem aktywacji na wysokości 1,8 mm z całkowitą drogą klawisza rzędu 3,6 mm. Podczas pisania jasne jest, że dobijamy nim „do końca”, ale brak dźwięku z przełączników typu Blue z subtelną informacją zwrotną o aktywacji i tak sprawdza się świetnie, a na dodatek nie spowalnia nas za bardzo w grach. Responsywność? Z pewnością topowa. Niestety nie dostaliśmy informacji o ich wytrzymałości, ale z najgorszym przypadku i tak wystarczą Wam na długie lata… o ile nie praktykujecie atakowania klawiatury w chwilach złości.

Podsumowanie

Czy Roccat Vulcan 120 AIMO jest warta swojej ceny?

Cytując klasyka:

Za klawiaturę mechaniczną Roccat Vulcan 120 AIMO przyjdzie nam zapłacić minimum 550 złotych, które zawsze polecam przeznaczyć na lepsze podzespoły. Oczywiście, jeśli akurat kompletujecie całe stanowisko i komputer. Jeśli jednak sprzęt macie już niczego sobie i nowa klawiatura ma być jego uwieńczeniem, to ten model Roccata śmiało możecie brać pod uwagę.

Na tle konkurencji wyróżnia go jego wyjątkowość, która przejawia się samym wyglądem, ale też użyteczne dodatki pokroju pokrętła poziomu głośności czy świetnej podkładki pod nadgarstki. Całość dopina perfekcyjne wykonanie oraz dbałość o szczegóły, które jednak w tym segmencie cenowym są normą. Jeśli macie już sprzęt zgodny z podświetleniem AIMO – wybór jest oczywisty. Zupełnie jak zestaw odznak od nas, na które Vulcan 120 AIMO z pewnością zasłużył:

Wszystkie powyższe zdjęcia zostały wykonane za pomocą telefonu Wiko View 2 Pro.