„Co ten Intel…” – można by rzec, patrząc na najnowsze przecieki, które są na tyle pewne, że możemy je wziąć na poważnie. Mogłoby się wydawać, że Intel dostał nauczkę od AMD przez swoją stagnację i pogoń za pieniądzem bez większego rozwoju Intel Core, ale nie. Szykuje się właśnie do zapowiedzi swojej 10. generacji Intel Core, która ma być odpowiedzią na Ryzen 3000.
Czytaj też: Deweloper teasuje kolejną gwiazdę w Cyberpunk 2077
Oczywiście jestem w stanie zrozumieć taką decyzję firmy, bo pali się jej pod czterema literami po premierze Ryzen 3000. Te może nadal nie zgarnęły tytułu mistrza w wydajności w grach, ale dorównały Intel Core. Na tyle, że nad ich wyborem mogą już zastanawiać się nie tylko ci, którzy pracują na komputerze w specjalistycznym oprogramowaniu, ale również sami gracze. Dobra, szczerze mówiąc, odpowiedź konkurencji jest tutaj celna, ale to, na co ma postawić Intel jest… zabawne.
10. generacja Intel Core
Ta seria będzie niczym innym, jak kolejnym odświeżeniem 14 nm architektury, która teraz wzbogaci się o kolejny plusik (14nm+++) względem obecnej generacji Coffee Lake. Będzie to również dalsze eksploatowanie mikroarchitektury Skylake z 2015 roku i mamy nadzieję, że już ostatnie.
Nazwane dumnie układy „Comet Lake” przekroczą jednak kolejną granicę – zaczną wymagać zupełnie nowych płyt głównych na sockecie FCLGA1159, co wydaje się wręcz strzałem w stopę. Ja widzę w tym jednak próbę zmniejszenia strat, na które szykuje się Intel, bo jego topowe modele z 10. generacji mają pazur… a raczej dorobiły się go za sprawą trendu wzrostowego ilości rdzeni u AMD i zapewne kosztują wiele w produkcji. Kolejny problem? Dalsze brnięcie w robienie syfu na rynku swoimi wersjami do podkręcania „K”, kiedy każdy Ryzen mu podlega oraz dodatek modeli „F”, czyli po prostu tych bez iGPU.
Tradycyjnie przygotowywanych procesorów jest cała masa (powodzenia przy wyborze, jeśli jesteście niezorientowani na rynku), a wśród nich:
- Intel Core i3-10100 – (4 rdzeni/8 wątków i 4,4 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 129$
- Intel Core i3-10300 – (4 rdzeni/8 wątków i 4,5 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 149$
- Intel Core i3-10320 – (4 rdzeni/8 wątków i 4,7 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 159$
- Intel Core i3-10350K – (4 rdzeni/8 wątków i 4,8 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 179$
- Intel Core i3-10400 – (4 rdzeni/8 wątków i 4,4 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 179$
- Intel Core i5-10500 – (6 rdzeni/12 wątków i 4,6 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 199$
- Intel Core i5-10600 – (6 rdzeni/12 wątków i 4,8 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 229$
- Intel Core i5-10600K – (6 rdzeni/12 wątków i 4,9 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 269$
- Intel Core i7-10700 – (8 rdzeni/16 wątków i 4,9 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 339$
- Intel Core i7-10700K – (8 rdzeni/16 wątków i 5,1 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 389$
- Intel Core i9-10800F – (10 rdzeni/20 wątków i 5,0 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 409$
- Intel Core i9-10900F – (10 rdzeni/20 wątków i 5,1 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 449$
- Intel Core i9-10900KF – (10 rdzeni/20 wątków i 5,2 GHz dla jednego rdzenia w Turbo Boost) za 499$
No cóż, nie jest to widok, do którego przywykliśmy. 4 rdzenie i 8 wątków w rodzinie Intel Core i3 i to za 129$? Pokażcie to komuś przed 4 laty, to popuka się w głowę, zrobi salto i zasiądzie za swoim komputerem z Intel Core i5 na 4 rdzeniach i 4 wątkach, na którego wydał ponad 1200 złotych. Fenomenalnie wygląda też flagowiec za 499$, który oferuje aż 10 rdzeni w cenie, w której teraz możemy kupić i9-9900K z 8 rdzeniami i 16 wątkami. Oczywiście i tak zmierzy się z Ryzenem 9 3900X, ale ten ciągle ma więcej rdzeni, oferuje wsparcie PCIe 4.0, ma znacznie większy pokład pamięci Cache i z pewnością przewyższy nową i9 pod kątem energooszczędności.
Na oficjalne ogłoszenie musimy czekać.
Czytaj też: Produkcja procesorów Ryzen 3000 idzie, jak po maśle
Źródło: Computer Base