Dowiedzieliśmy się właśnie, że opóźniany nie raz i nie dwa w przeszłości 10 nm proces Intela radzi sobie coraz lepiej i ostatnio osiągnął nawet ważny kamień milowy. O czym dokładnie mowa oprócz tego, że sam koszt 10-nanometrowego wafla jest o 45% niższy w porównaniu z jego wyprodukowaniem w ubiegłym roku?
Jak wypada teraz 10 nm proces Intela w ujęciu produkcyjnym?
Na 10 nm proces Intela w segmencie desktopowym czekamy już kilka dobrych lat i choć od kilkunastu miesięcy cieszymy się nim powszechnie w segmencie mobilnym, to nadal ukryty w nim potencjał nie doczekał się ujawnienia w pełnoprawnych PCtach. Jest to o tyle ważne, że ten dokładnie 10 nm proces produkcyjny przypomina bardziej 7 nm proces innych producentów, co bezpośrednio wskazuje na ogromną różnicę między różnymi procesami.
Czytaj też: EVGA wychodzi z twarzą z graficznej afery gry New World
Jednak obecna generacja procesorów Intela, czyli Core 11. generacji Rocket Lake nadal wykorzystuje 14 nm proces, co zmieni się dopiero w czwartym kwartale bieżącego roku. Wtedy to wreszcie doczekamy się tak bardzo zaawansowanych desktopowych układów i wtedy dopiero zapewne rozkład produkcji w fabrykach firmy ulegnie największym zmianom od lat.
Czytaj też: Apple AirPods 3 zobaczymy we wrześniu?
Już teraz jednak 10 nm układy krzemowe są dla Intela ważne, jako że ich produkcja przewyższyła właśnie produkcję tych 14 nanometrowych. Firma ujawniła to oficjalnie podczas niedawnej konferencji, dając jasno znać, że jej plan IDM 2.0 idzie pomyślnie. Intel przedstawi więcej szczegółów na temat swoich przyszłych planów produkcyjnych podczas nadchodzącego wydarzenia Intel Accelerated (via Seeking Alpha).