Sześcioletnie wysiłki naukowców z Harvard University doczekały się ważnego etapu. Stworzony przez nich biokompatybilny przeszczep wydrukowany w 3D w postaci PhonoGraft wszedł w fazę produkcji komercyjnej, co jasno wskazuje na jego rychłe zastosowanie w medycynie.
Proces leczenia przebitej błony bębenkowej zyskał właśnie ważnego sprzymierzeńca – PhonoGraft
Jednak nie wszystko jest takie proste, dlatego naukowcy musieli założyć startup o nazwie Beacon Bio (niedawno przejęty przez Desktop Health), aby przepchnąć PhonoGraft na rynek. Ten dąży teraz do uzyskania zgody od FDA na stosowanie go u ludzkich pacjentów i miejmy nadzieje, że to osiągnie zgodę, bo leczenie przebitej błony bębenkowej nie jest łatwe.
Czytaj też: Kto stał za największym atakiem biologicznym w historii USA?
PhonoGraft wspomaga to leczenie poprzez „zachęcanie” naturalnych komórek do odrastania, aby odtworzyły cienki, okrągły kawałek tkanki, który wibruje w odpowiedzi na fale dźwiękowe i przekształca je w sygnały elektryczne, które mózg może zinterpretować. Najskuteczniejszym sposobem leczenia przebicia tej błony jest tympanoplastyka, która polega na naprawie otworu za pomocą przeszczepów tkanki pacjenta. To nie tylko może się nie udać, ale też nawet po udanej operacji słuch może znacząco się pogorszyć.
Czytaj też: Dowody na występowanie wody na Marsie mogły zostać znalezione w XIX wieku
Tutaj do gry wchodzi PhonoGraft, który przyjmuje formę wydrukowanego w 3D ze specjalnego syntetycznego atramentu „rowerowego koła ze szprychami” (sami wpadliśmy na to określenie), nieco upraszczając sprawę. Ten implant naśladuje bowiem skomplikowany kształt naturalnej błony bębenkowej, dzięki czemu zapewnia komórkom błony bębenkowej „rusztowanie” na którym mogą odrastać. Testy na szynszylach, które mają podobną anatomię uszu i zakres słuchu jak ludzie, wykazały ogromny potencjał tego podejścia.
Czytaj też: Pierwsza na świecie ekologiczna stal już w rękach Volvo
Trzy miesiące po wszczepieniu naszego zoptymalizowanego przeszczepu do ucha szynszyli, mieliśmy prawdziwy moment eureki. Badania słuchu wykazały pełne przywrócenie przewodzenia dźwięku. Następnie zajrzeliśmy endoskopem do kanału słuchowego. To, co widzieliśmy, było jedynie duchem naszego przeszczepu, który był zastępowany nową tkanką – pięknie zrekonstruowaną błoną bębenkową o promieniowo-kołowym wzorze.
– mówi Aaron Remenschneider, badacz biorący udział w projekcie.