Szczątkowa marsjańska atmosfera i brak magnetosfery powodują, że powierzchnia Czerwonej Planety jest wręcz bombardowana ogromnymi ilościami promieniowania. W efekcie pobyt ludzi w tym obszarze byłby niemożliwy bez odpowiedniej ochrony.
Oczywiście w grę wchodzi wybudowanie infrastruktury, który mogłaby stanowić barierę oddzielającą kolonizatorów i promieniowanie. Ale czy nie lepiej byłoby skorzystać z naturalnych marsjańskich struktur? Z takiego założenia wyszli naukowcy analizujący dane zebrane w ramach misji Mars Science Laboratory, której głównym bohaterem był łazik Curiosity.
Czytaj też: Jak znaleźć kratery na Marsie? Superkomputerowi wystarczy do tego 5 sekund
Artykuł opublikowany na łamach Geophysical Research Letters opisuje, jak Guo Jingnan i jego współpracownicy skorzystali z pomiarów wykonanych za pośrednictwem instrumentu Radiation Assessment Detector. Jest on w stanie wykrywać promieniowanie oraz określać jego wartość – zarówno w odniesieniu do promieniowania słonecznego jak i kosmicznego. W ramach swojej misji łazik Curiosity zbadał między innymi region Murray Buttes, który znajduje się w obrębie krateru Gale.
Mars nie posiada magnetosfery, a jego atmosfera jest szczątkowa, przez co promieniowanie z łatwością dociera do powierzchni
Okazało się, że w pobliżu Aeolis Mons, czyli góry, która wznosi się na nawet 5500 metrów nad dno krateru, dawki promieniowania były o około 5% niższe niż w pozostałych obszarach. Najprawdopodobniej było to związane z przesłonięciem nieba, które w pobliżu wzniesienia było zasłonięte w 19 procentach. Przy okazji naukowcy natrafili na zaskakujący problem: miejsca potencjalnie wolne od promieniowania, bądź z obniżonymi jego stężeniami, mogą wręcz potęgować zagrożenie.
Czytaj też: Uprawy na Marsie trudne do zrealizowania. Winne promieniowanie
Jak to możliwe? Promieniowanie, które trafia na powierzchnię Marsa od góry (od strony nieba) może odbijać się od tej powierzchni. Jest to zgubne, ponieważ te same strome zbocza (jak na przykład w pobliżu Aeolis Mons) mogą z jednej strony chronić przed promieniowaniem, by z drugiej wręcz zwiększać jego poziomy. Niewiadomą pozostaje to, w jakim stopniu inne czynniki mają wpływ na sytuację. Wiadomo, że wśród zmiennych można wymienić odległość Marsa od Słońca, zmiany w obrębie heliosfery czy też kąt, pod jakim promieniowanie dociera do powierzchni. Co natomiast wiemy? Że Czerwona Planeta jeszcze nie raz nas zaskoczy, a ewentualne misje załogowe będą musiały zmierzyć się z szeregiem trudności.