Co powiecie na skromnego, choć dwuosobowego BEV, który potrafi zrobić sztuczkę z rozstawem kół? City Transformer CT1 tym właśnie jest i jako elektryczny mikrosamochód, zapewnia idealną formę transportu w środowiskach miejskich, ułatwiając znacząco kwestię parkowania i zawracania.
City Transformer CT1, to elektryczny mikrosamochód z możliwością transformacji
City Transformer jest mały i jeśli kojarzycie model Renault Twizy, to zapewne wiecie już dokładnie, co to oznacza. Wymiary obu tych mikrosamochodów o napędzie elektrycznym są bowiem zbliżone, jako że dzieło izraelskiej firmy City Transformer mierzy 250 cm długości, 158 cm wysokości i 100 cm szerokości (pomijając lusterka boczne) w podstawowym trybie „Miasto”. Jednak jego podwozie może zostać rozszerzone podczas jazdy w ramach trybu „wydajnościowego”, zwiększając rozstaw kół i towarzyszących im błotników do 140 centymetrów.
Czytaj też: Subaru WRX piątej generacji już oficjalnie. Co z manualną skrzynią?
Wybór jest więc po stronie kierowcy, czy w danym momencie potrzebuje wyższej stabilności, czy zwrotności charakterystycznej w większym stopniu dla jednośladu. Wszystko po to, aby (wedle szacunków) kierowcy CT1 mogli 10 razy łatwiej znaleźć miejsce parkingowe na zatłoczonej ulicy miasta. Wszystko to przy zachowaniu pełnoprawnych możliwości samochodu, co obejmuje skromny bagażnik, skrzydłowe drzwi rodem z supersamochodów, hamulce tarczowe z systemem zapobiegającym blokowaniu się kół i oczywiście układ napędowy.
Czytaj też: Renault idzie pod prąd. Chce utrzymać spalinowe samochody dłużej na rynku
CT1 jest napędzany dwoma 10-konnymi silnikami (po jednym na każde tylne koło), co rozpędza go do 90 km/h w trybie z wysuniętymi kołami i do 40 km/h przy ściągniętym rozstawie osi. Jego ładujący się do 80 procent w pół godziny akumulator zapewnia z kolei zasięg od 120 do 180 km, zależnie od warunków i stylu jazdy.
Czytaj też: Sekret kabin Tesli. Dlaczego Modele firmy są tak dobrze wyciszone?
Na ten moment City Transformer CT1 sprowadza się do wersji dla dwóch dorosłych osób, siedzących „jedna za drugą” w klimatyzowanej kabinie, ale firma już planuje wersję dla dorosłego kierowcy i dwójki dzieci. Wiemy, że małoseryjna produkcja ruszy 2022 roku po uzyskaniu homologacji (L7e), a następnie firma rozpocznie tą masową, aby dostarczyć pierwsze modele w ręce osób prywatnych w 2024 roku. Już teraz można jednak składać przedpremierowo zamówienia w obniżonej z 16000 euro cenie 12500 euro.