Targi SEMA nadchodzą wielkimi krokami i w tym właśnie celu Chevrolet stworzył specjalny koncepcyjny samochód, który wygląda z jednej strony tak, jakby miał trafić na wojskową służbę, a z drugiej jakby miał spróbować sił w oficjalnych wyścigach. Tak czy inaczej, pewne jest, że koncepcja Chevrolet Beast najpewniej nie doczeka się produkcyjnego wydania. Przynajmniej nie w tym stanie.
Premiera koncepcji Chevrolet Beast
Ten wyczynowy pojazd do jazdy po pustyni, bo tak określa koncepcję Beast sam Chevrolet, to czteromiejscowy pojazd terenowy ze zindywidualizowanym nadwoziem typu pickup. Jego podwozie wytargano z modelu Silverado i stosownie zmodyfikowano, skracając i ulepszając. Pod maskę Chevrolet Beast zawitał z kolei 650-konny doładowany silnik Chevrolet Performance LT4, którego połączono z 10-biegowym automatem i dwubiegową skrzynią biegów, rozsyłającą napęd oczywiście na wszystkie cztery koła.
Czytaj też: Szczegóły superkomputera Dojo Tesli ujawnione. Firma opublikowała ważny dokument
Po stronie wspomnianych modyfikacji podwozia w grę weszła rurowa konstrukcja bezpieczeństwa z cro-mo 4130, czyli stali chromowo molibdenowej 4130. Wojskowy charakter tej koncepcji nie jest zapewne przypadkiem, bo przecież macierzysta firma Chevrolatea, czyli General Motors, opracowuje pojazd piechoty (Defence Infantry Squad) dla armii USA.
Czytaj też: Najdroższy na świecie SUV. Karlmann King będzie Was kosztował 12 milionów
Po stronie zawieszenia znalazł się tak naprawdę koncepcyjny system zawieszenia, obejmujący pięciowahaczowy układ na tyle, który na dodatek umożliwia aż 231-centymetrowy rozstaw osi. Jak wspomniał Jeff Trush z General Motors, Chevrolet Beast ponoć „lata po pustyni”, choć zapewne nigdy nie będzie nikomu dane sprawdzić, jak w rzeczywistości ten model radzi sobie z podbijaniem piaszczystych wydm.