Reklama
aplikuj.pl

Jedne z największych zwierząt w historii chodziły tylko na przednich łapach? Tak sugeruje niecodzienna teoria

Jeśli znane są Wam dinozaury takie jak brontozaur, brachiozaur czy diplodok, to zapewne wiecie że były to jedne z największych zwierząt w historii Ziemi. Pozostawione przez nie ślady, odkryte na terenie Teksasu, doprowadziły do pojawienia się niezwykłej teorii na ich temat.

Stoją za nią przedstawiciele Purdue University Fort Wayne oraz Houston Museum of Natural Sciences, którzy wzięli pod lupę zidentyfikowane w 2007 r. ślady. Znajdowały się one w kamieniołomie Coffee Hollow, który stanowi część formacji Glen Rose, czyli stanowiska geologicznego słynącego ze śladów dinozaurów sprzed około 110 mln lat.

Czytaj też: Superzaur to prawdopodobnie najdłuższy dinozaur w historii. Jakie rozmiary osiągał?

Wśród nich znajdowały się między innymi trzy różne szlaki równoległych tropów zauropodów. Ostatecznie analizami objęto kilkadziesiąt pojedynczych odcisków, których cechą wyróżniającą był fakt, że były to ślady wykonane przez przednie kończyny, a nie tylne.

Do zauropodów zalicza się między innymi brontozaury, brachiozaury i diplodoki

Pozornie oczywistym wyjaśnieniem było to zakładające, iż zauropody poruszały się tylko na przednich kończynach. Alternatywne zakładało natomiast, że przednie łapy – utrzymując większą część masy ciała tych gigantów – pozostawiały po sobie ślady, podczas gdy odciążone tylne kończyny tego nie robiły. A już na pewno nie na tyle, by zachowały się one przez miliony lat.

Czytaj też: Nowo zidentyfikowany dinozaur z Wyspy Wight zmienia historię iguanodonów

Jak sugeruje artykuł opublikowany na łamach Ichnos, jednym z wyjaśnień zaproponowanych przez naukowców z Purdue University Fort Wayne jest udział wody w całej historii. Jeśli dawniej na terenie Glen Rose znajdował się wystarczająco głęboki zbiornik wodny, to pływające po nim zauropody podpierały się dna przy pomocy przednich kończyn. W efekcie ich tylne łapy unosiły się w wodzie, podczas gdy przednie pozostawiały po sobie ślady. Możliwości jest więc wiele, jednak żadna z nich nie jest na tyle niepodważalna, by już dziś można było rozwiązać tę zagadkę.