Krafla to kompleks wulkaniczny zlokalizowany na Islandii. Naukowcy zamierzają wykonać w jego obrębie głęboki na 2 kilometry odwiert, który umożliwi prowadzenie iście wulkanicznych obserwacji.
Projekt rozpoczął się w 2014 roku, podczas gdy już za trzy lata miałyby ruszyć pierwsze odwierty. Przedsięwzięcie ma międzynarodowy charakter, o czym świadczy fakt, że angażują się w nie przedstawiciele jedenastu krajów. Łącznie w realizacji projektu bierze bowiem udział 38 instytutów badawczych.
Czytaj też: Niemal wszystkie chińskie dynastie upadły przez wulkany. Co działo się na przestrzeni tysięcy lat?
W ramach KMT (Krafla Magma Testbed) naukowcy chcieliby wykonać odwiert sięgający aż do komory magmowej tego islandzkiego wulkanu. Jak wyjaśnia Paolo Papale z włoskiego INGV, nigdy nie prowadzono planowanych obserwacji podziemnej magmy. Jeśli już do nich dochodziło, to miały one przypadkowy charakter i dotyczyły między innymi wulkanów na Hawajach, w Kenii oraz samego Krafli.
O ile lawa wyrzucana w czasie erupcji jest dość dobrze poznana, tak magma uwięziona głębiej stanowi znacznie większą tajemnicę. W ramach projektu KMT naukowcy chcieliby osiągnąć postęp związany między innymi z pozyskiwaniem energii z geotermalnych źródeł. Poza tym, mają też nadzieję na zdobycie informacji dotyczących przewidywania erupcji wulkanów.
Wulkan Krafla znajduje się na Islandii
Kiedy w 2009 roku trwała rozbudowa elektrowni geotermalnej Krafla, przypadkowo natrafiono na kieszeń magmy o temperaturze wynoszącej 900 stopni Celsjusza. Znajdowała się ona na głębokości 2,1 kilometra, a wyrzucona lawa wystrzeliła na dziewięć metrów w górę odwiertu, uszkadzając sprzęt wiertniczy. Nie doszło jednak do większej erupcji i żaden z inżynierów nie ucierpiał. Naukowcy oszacowali wtedy, że znajdują się w obrębie kieszeni magmy o objętości wynoszącej 500 milionów metrów sześciennych.
Czytaj też: Cząstki subatomowe niczym RTG. Badacze wulkanów mają kosmicznych sprzymierzeńców
W pobliżu płynnej magmy skała osiąga tak wysokie temperatury, że tamtejsze płyny znajdują się w stanie pomiędzy cieczą a gazem. Wytwarzana w ten sposób energia jest od pięciu do dziesięciu razy większa niż w przypadku większości otworów wiertniczych. Para wodna, która wystrzeliła w kierunku powierzchni w 2009 roku, miała z kolei temperaturę 450 stopni Celsjusza. Był to rekordowy wynik zanotowany w przypadku jakiegokolwiek wulkanu. Oczywiście wykonywanie odwiertów w tak ekstremalnych warunkach nie należy do łatwych zadań, jednak przy wartości projektu wynoszącej około 100 milionów dolarów, jego wykonawcy są gotowi niemal na wszystko.