Wygląda na to, że ekscentryczność Salvadora Dalego nie powinna wpływać na wiarę w prawdziwość jego słów. Okazuje się bowiem, iż zaproponowana przez niego technika mająca na celu pobudzanie kreatywności faktycznie działa.
Trzeba też dodać, że Dali nie był jedynym jej zwolennikiem. Swoje w tej sprawie miał do powiedzenia również Thomas Edison, słynny wynalazca i posiadacz licznych patentów. Obaj panowie byli zwolennikami teorii, w myśl której należy obudzić się w momencie, gdy rozpoczyna się pewien szczególny etap snu. Był nim moment zlewania się rzeczywistości z sennymi wizjami.
Czytaj też: Meduzy odkrywają swoje tajemnice. Naukowcy umieją „czytać” w ich mózgach
Jak tego dokonać? Kładąc się do łóżka, Dali i Edison trzymali w ręku przedmiot taki jak na przykład łyżka. Kiedy już zaczynali wpadać w objęcia Morfeusza, tracili władzę nad ręką, sprawiając, że przedmiot ten spadał, robiąc hałas. W efekcie zrywali się ze snu, który trwał zaledwie kilka sekund. Ten krótki pobyt w stanie nieświadomości był jednak wystarczający, by zapewnić im kreatywność potrzebną do pracy.
Brzmi głupio? Na łamach Science Advances właśnie ukazał się artykuł potwierdzający, iż przytoczona technika może mieć naukowe podstawy do działania. Aby się o tym przekonać, naukowcy zrzeszeni pod zarządem Delphine Oudiette zaprosili do współpracy 103 osoby. Cechowały się one łatwością zasypiania i miały unikać używek oraz mieć nieco krótszy niż zazwyczaj sen w noc poprzedzającą eksperyment.
Zdaniem Dalego i Edisona przerywanie snu zwiększało ich kreatywność
Ale to nie był koniec zadań. Uczestnicy mieli też do rozwiązania zadanie matematyczne polegające na odgadnięciu ostatniej cyfry w sekwencji. Poza tym musieli podać dwie reguły, które pomogły im w uzyskaniu rozwiązania. Ważny jest w tym przypadku fakt, że ósma cyfra była jednocześnie drugą cyfrą w ciągu, o czym ochotnicy nie zostali poinformowani. Wiedza o tej zależności znacząco ułatwiłaby wykonanie zadania.
Najpierw uczestnicy mieli rozwiązać 10 zadań matematycznych z wykorzystaniem dwóch reguł, a później mieli 20-minutową przerwę, podczas której kazano im się zrelaksować lub zasnąć. Mieli to zrobić na półleżącym krześle w ciemnym pokoju, a ich ręce były umieszczone poza podłokietnikami. W dłoniach mieli trzymać kubek, który upadał niczym łyżki stosowane przez Edisona i Dali. Naukowcy mogli również monitorować (korzystając z elektroencefalogramu), kiedy uczestnicy przechodzili z fazy snu N1 do głębszej N2.
Czytaj też: Nasz mózg pochłania ogromne ilości energii. Wiemy, dlaczego tak się dzieje
Po tym etapie twórcy eksperymentu poprosili o ponowne rozwiązanie zadań. Odkryli, że uczestnicy, którzy spędzili co najmniej 15 sekund w fazie N1, mieli 83 procent szans na odkrycie ukrytej reguły. W gronie tych, którzy pozostali w pełni przytomni wskaźnik był znacznie niższy i wyniósł 30 procent. Nie wiadomo, dlaczego faza snu N1 zwiększa kreatywność. Być może wynika to z faktu, że jesteśmy wtedy do pewnego stopnia przytomni, ale jednocześnie coraz bardziej „odpływamy”, co może pobudzać pracę mózgu.