Czyżby Australia nie trawiła Chin w takim stopniu, że uniemożliwi swoim mieszkańcom korzystanie z najnowszych technologii chińskiego giganta? Wygląda na to, że tak, ponieważ zakazano firmie Huawei przystosowanie tamtejszej sieci mobilnej do standardu 5G.
O łączności 5G z pewnością czytaliście tak wiele razy, że nie będę zanudzał Was szczegółami na jej temat. Wprawdzie wystarczy Wam to, że 5G to standard sieci komórkowej, który zastąpi w przyszłości 4G i przysporzy producentom ogromnych problemów przy jego implementacji w urządzenia mobilne oraz nadajniki. Plusem całej tej sytuacji pomiędzy władzami Australii, a Huaweiem jest taki, że firma nie będzie musiała martwić się o tamtejszy rozwój sieci. Jednak ten górnolotny humor odstawmy na inną chwilę, bo w sprawa jest naprawdę poważna… a tak przynajmniej twierdzi oskarżyciel.
Australia usprawiedliwia swoją decyzję wpływem obcego rządu za pośrednictwem Huaweia. Wiecie – sprawa poufnych informacji, szczegółowych danych na temat mieszkańców itp. Huawei oczywiście zaprzecza tym oskarżeniom i twierdzi, że nigdy nie przekazywał uzyskanych informacji zewnętrznym firmom i agencjom wywiadowczym. Piłeczkę odbija rząd, powołując się na swoje kontrole i źródła, że ryzyko ku temu jest zbyt duże, Huawei się z tym nie zgadza… i taka zabawa potrwa pewnie jeszcze długo. My możemy się cieszyć, że mieszkamy w naszym pięknym kraju, w którym nikt montować sieci 5G nie chce (wybaczcie – nie mogłem się powstrzymać, a 5G do Polski oczywiście zawita).
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy Australia blokuje Huaweia na swoim terenie. Wcześniej zabroniła mu dostarczać narzędzi do budowy swojej siedzi światłowodowej i uniemożliwiła przeciągnięcia podmorskich kabli przez Pacyfik. Sprawa nabiera dodatkowych rumieńców przez niezbyt dobry okres w dogadywaniu się rządu Australii oraz Chin. Czy Huawei oberwał z tego powodu? Czy naprawdę nagrzeszył rozdając zdobyte informacje innym firmom? Na to pytanie pewnie nigdy nie poznamy odpowiedzi.
