Jeśli liczyłbym każdą sytuację, w której słyszałem i czytałem, że G402 Hyperion Fury jest zdecydowanie najlepszą i najbardziej wszechstronną myszką do 200 złotych, to może i wystarczyłaby mi do tego jedna dłoń, ale te opinie pochodziły w znakomitej większości od znających się osób, których zdanie szanuje. Łut szczęścia sprawił, że i ja mam okazję przetestować G402 Hyperion Fury i albo zdementować, albo potwierdzić te oceny.
Pudełko i dołączone wyposażenie
G402 Hyperion Fury dociera do nas w tradycyjnym dla Logitecha pudełku z cienkiego kartonu, w którym nie znajdziemy wiele. Postawiono bowiem wyłącznie na kartę informacyjną, co nie powinno mieć miejsca. W przypadku takich myszek dodatkowy zestaw ślizgaczy powinien być przymusem, zwłaszcza że zamienniki w sieci nie należą do najtańszych.
Najważniejsze cechy
- Nieznany, ale autorski sensor optyczny
- Czułość na 5 poziomach od 240 do 4000 DPI (przeskoki co 80 jednostek)
- Waga bez kabla: 108 gramów
- Wymiary: 136 x 72 x 41 mm
- Materiał: matowe i gumowane tworzywo sztuczne
- Przełączniki główne o wytrzymałości 20 milionów kliknięć
- Liczba przycisków: 8 przycisków
- Interfejs: USB za pośrednictwem 180-centymetrowego przewodu
- Odświeżanie USB: 125, 250, 500 i 1000 Hz
- Podświetlenie: logo na tyle oraz diody informacyjne na lewym boku
- Dedykowane oprogramowanie
- Mechanizm fuzion z procesorem ARM
- Gwarancja: 2 lata
- Cena producenta: 279 zł
Design, materiały i wykonanie
Jedno jest jednak pewne – G402 Hyperion Fury może się podobać, ponieważ Logitech nie przegiął zarówno w stronę klasycznych konstrukcji, jak i tych gamingowych, które cechują głównie bezużyteczne wodotryski. Mysz jest asymetryczna i skrojona wyłącznie dla praworęcznych graczy, którzy lubią, jak mały i serdeczny palec sunie po podkładce wraz z myszką. Całość wykonano aż z ośmiu głównych elementów, których projektanci widocznie chcieli wykorzystać wszystkie trzy najpopularniejsze materiały stosowane w myszkach. Na panelach bocznych mamy więc solidną dawkę powłoki gumowej,a na grzbiecie i dwóch głównych przyciskach tradycyjne matowe tworzywo sztuczne, które rozdziela pasek ze „świecącego plastiku”. Ten znalazł się również we wnęce oddzielającej LPP i PPM oraz na wszystkich dodatkowych przyciskach. Fajnie wygląda, nadaje charakteru… ale niestety szybko się brudzi i rysuje.
Muszę przyznać, że już samo wykonanie G402 Hyperion Fury robi wrażenie. Wszystkie elementy są odpowiednio zaokrąglone, a na dodatek idealnie ze sobą połączone. Trzymając tą propozycję Logitecha, przypominały mi się myszki z górnej półki za ponad 400 złotych, co jest oczywiście plusem. Jednak high-endowych rozwiązań nie znajdziemy wszędzie. Zastosowany przewód w grubym i mało elastycznym gumowym oplocie jest bowiem odczuwalny podczas gry i poniekąd wymusza na nas zastosowanie prowadnicy (mouse bungee) do przewodu. Na podstawie znajduje się z kolei ciekawy wzorek akcentujący wnękę sensora i wskazujący, że to on jest tutaj głównym bohaterem. Nie zabrakło również czterech sporych i dobrej jakości ślizgaczy z zaokrąglonymi krawędziami, które wystają około 1 milimetr poza podstawę. Miękkie podkładki nie powinny więc stanowić dla tej myszki większych problemów.
Ergonomiczność
Pod tym kątem Hyperion Fury wręcz wymiata i w moim prywatnym rankingu zajmuje jedne z najwyższych pozycji. Trzeba przyznać, że już sama bryła G402 sprawia, że zwyczajnie chce się go trzymać w dłoni, a wysokiej jakości materiały tylko to przypieczętowują. Odpowiednia ilość miejsca na panelach bocznych, brak jakiegokolwiek ucisku palców na krawędziach i swobodny dostęp do wszystkich przycisków zdecydowanie odwalają tutaj główną robotę.
Kwestię ślizgaczy i płynności ruchu, jaką zapewniają, niestety muszę przemilczeć, ponieważ te w moim egzemplarzu testowym są po prostu po zbyt dużych przejściach, aby w ogóle poddać je ocenie. Może ich stan świadczy o tym, że nie należą do najwytrzymalszych? No cóż, na to pytanie niestety nie znam odpowiedzi, a szkoda. Jeśli jednak korzystacie z materiałowych podkładek, to mam wrażenie, że prędzej padnie Wam elektronika, niż te 5 teflonowych wstawek.
Test przycisków
Tradycyjnie rozpocznę od dwóch głównych, które nie są jednak tak wyjątkowe, jak zapowiada to producent. Oczywiście do najtragiczniejszych nie należą, ale ich responsywność i sam charakter „klikania” jest raczej przeciętny. Posiadają krótką drogę do aktywacji, nie są toporne w użyciu, ale ta ich miękkość sprawia, że zdecydowanie nie należą do najlepszych na rynku. Co jednak ciekawe, odczułem wyraźną różnicę działania prawego i lewego przycisku… i to na korzyść tego pierwszego.
Rolka jest z kolei porządna i bardzo dobrze wykonana. Logitech porzucił stosowane zazwyczaj rowki i wzorki, stawiając na solidną warstwę gumy na całej długości. Samo łożysko posiada tradycyjną długość solidnych przeskoków, które są z łatwością wyczuwalne pod naszym palcem.
Dwa boczne przyciski mają z kolei nieco zbyt głęboką drogę pracy, która nie występuje w przypadku sprawnie działającego przycisku zaraz pod kciukiem oraz dwóch na lewym skrzydełku przycisku głównego. Te ostatnie są tak dobre, że nie obraziłbym się, gdyby tamtejsze przełączniki zostały zastosowane pod tymi głównymi. Tak czy inaczej, nie mam żadnych wielkich uwag – jest świetnie!
Oprogramowanie
A tak się składa, że to nie ostatnia mocna strona modelu G402 Hyperion Fury. Tradycyjnie dla marki G od Logitecha, w nasze ręce wpada aplikacja Logitech Gaming Software. Ta pozwala nam na wybranie trybu (ustawienia zapisywane w pamięci masowej lub w komputerze), przypisanie funkcji do wszystkich przycisków, ustawienie czułości na pięciu poziomach od 240 do 4000 DPI, dostosowanie częstotliwości odświeżania sygnału, ingerencję w podświetlenie i… w sumie tyle. Ostatnie dwie zakładki są bowiem pokazem mechanizmu Fusion (nieodczuwalnego i na ten moment przereklamowanego) oraz analizowania naszych poczynań na myszce.
A tak swoją drogą, możliwość chwilowej zmiany DPI do najniższego poziomu za pomocą nieinwazyjnego wciśnięcia przycisku pod kciukiem uważam za coś, co zdecydowanie powinno znaleźć się w każdej gamingowej myszce. Czyżby Logitech był myszkowym wizjonerem?
Podświetlenie
Klasyka w starym wydaniu, czyli podświetlenie wyłącznie jednej strefy na grzbiecie myszki. Małe „G” pełni jedynie funkcję ozdobną, którego diodę możemy dostosować pod kątem jasności, efektu (wyłącznie oddychania) i w ostateczności zupełnie wyłączyć. Nie liczcie nawet na RGB, ponieważ dioda przyjmuje jedynie barwę niebieską. Zupełnie jak trzy wnęki na lewym panelu bocznym, które informują nas o obecnie wybranym poziomie DPI.
Test sensora
Logitech niestety nie pochwalił się, jaki dokładnie sensor leży w trzewiach G402 Hyperion Fury, ale nie szczędzi informacji o tym, że połączył go z technologią Delta Zero i mechanizmem Fusion Engine. Jak dla mnie, w tym modelu może siedzieć nawet coś w rodzaju ultra gaming precision boost gaming edition – i tak testy zweryfikują to niecodzienne połączenie:
Na początek samo odwzorowanie rozdzielczości – przyzwoite, mieszczące się w granicach rozsądku. W kwestii prędkości maksymalnych jest z kolei idealnie (około 5 m/s), a przy jej testowaniu udowodniłem, że wbudowana w aplikacji usługa ją sprawdzająca… działa. Interpolacja nie występuje na całym zakresie DPI (od 240 do 4000), co rekompensuje jittering wysokiej częstotliwości, wpadający okazjonalnie po przekroczeniu poziomu 3000 jednostek. Zauważyłem również lekko wyczuwalną predykcję, ale brak wyczuwalnego zjawiska akceleracji negatywnej i pozytywnej. Całkiem nieźle wypadł też parametr LOD, ponieważ wyniósł około 1,8 mm. Innymi słowy, G402 będzie dobrym wyborem, o ile nie przekraczacie 3000 DPI.
Podsumowanie
Co tu dużo mówić, G402 Hyperion Fury trafił na rynek w 2014 roku i gdyby nie sensor, to nawet w 2018 roku nie byłbym w stanie zauważyć tego, że ma na karku już 4 lata. Nie chodzi nawet o to, że jest słaby, ale o to, że w dzisiejszych czasach producenci robią wszystko, aby zawyżyć możliwości czujnika i reklamować swoje produkty tysiącami niepotrzebnych DPI. Mam wrażenie, że dla tego modelu czas się wręcz zatrzymał i wszyscy fani tradycyjnych rozwiązań, kilku dodatkowych przycisków i zwyczajnie ciekawych konstrukcji powinni nadal rozważać kupno tej propozycji od Logitecha. Może i nie jest najbardziej opłacalnym wyborem do 200 złotych, ale zdecydowanie tym, który warto wziąć pod uwagę. Zwłaszcza jeśli jesteście fanami asymetrycznych brył.
Wszystkie powyższe zdjęcia zostały wykonane za pomocą telefonu Wiko View 2 Pro.