Reklama
aplikuj.pl

Test nowej wersji IQOS

IQOSowa ofensywa nabiera rozpędu

IQOS jest już w Polsce ponad rok. W tym czasie zdobył całkiem sporą popularność. Niedawno producent – Philip Morris International – wypuścił na rynek usprawnioną wersję swojego urządzenia do alternatywnego palenia.

Być może nie wszyscy wiedzą czym jest IQOS. To pomysł koncernu tytoniowego na to aby palenie, albo raczej korzystanie z produktów tytoniowych, było mniej szkodliwe dla organizmu. Nie jest tajemnicą, że podczas zaciągania się dymem papierosowym do płuc trafia koktajl złożony ze szkodliwych substancji, które powstają w procesie spalania. Stąd koncept PMI, żeby wyeliminować z palenia spalanie, dzięki czemu do organizmu przedostanie się mniej szkodliwych związków.

IQOS to właśnie urządzenie, które ma być odpowiedzią na taką potrzebę. W specjalnym podgrzewaczu umieszczamy wkłady z tytoniem, które następnie są podgrzewane do ściśle określonej temperatury, która umożliwia wydobycie delikatnej mgiełki do zaciągania. Po odpowiedniej liczbie zaciągnięć lub zaprogramowanym czasie, IQOS sam się wyłącza.

Ponoć w całym procesie palenia za pomocą urządzenia do organizmu trafia o 90-95 procent mniej szkodliwych substancji. Oczywiście są to zapewnienia producenta.

Po zeszłorocznych testach podchodziłem dość sceptycznie do szans IQOSa na polskim rynku. I przyznaję, że się pomyliłem. Na ulicach widzę coraz więcej osób korzystających z tego urządzenia, i to osób w bardzo różnym wieku. Oczywiście daleko nam do państw azjatyckich, gdzie zapanował szał na IQOSa, ale mam wrażenie, że nowy styl palenia zdobywa coraz większą rzeszę zwolenników.

Co przemawia za wyborem IQOSa jako alternatywy dla tradycyjnych papierosów? Z pewnością łatwość obsługi. W zestawie startowym dostajemy podgrzewacz, pudełkową ładowarkę, która pełni także rolę opakowania na podgrzewacz, a także kabel USB, adapter sieciowy oraz zestaw do konserwacji urządzenia.

Aby go użyć, wystarczy wyjąć z ładowarki podgrzewacz, wsunąć do środka wkład ze specjalnie przygotowanym tytoniem, a następnie wcisnąć przycisk, który rozpocznie podgrzewanie. Po krótkiej chwili możemy rozpocząć „rytuał”. Po 14 zaciągnięciach lub sześciu minutach działania urządzenie się wyłączy, a my wyrzucamy zużyty wkład. Aby po raz kolejny skorzystać z IQOSa, musimy go wpierw naładować, co trwa około trzech minut. Ma to zapobiec „odpalaniu” wkładu jeden od drugiego.

Na tym kończy się złożoność całego procesu. Producent sugeruje, żeby po wykorzystaniu dwudziestu wkładów wyczyścić urządzenie, co jest równie prostym zadaniem.

Jak łatwo zauważyć, korzystanie z IQOSa jest o wiele prostsze w porównaniu do e-papierosów, gdzie trzeba wymieniać grzałki i dokupować płyny. Przez ostatni rok zwiększyła się także znacznie dostępność punktów, gdzie można kupić Heetsy, czyli wkłady. Są one do kupienia praktycznie w każdym kiosku.

Dla wielu osób dodatkowym atutem może być też wysoka jakość wykonania oraz rewelacyjny design przywodzący na myśl produkty od Apple’a. Kompaktowe kształty, lekko gumowana powłoka pozwalająca pewnie trzymać ładowarkę w dłoni – wszystko sprawia tu bardzo dobre, eleganckie i lekko ekskluzywne wrażenie. W nowej wersji IQOSa wyróżniają się złote wykończenia oraz przyciski. Całość powinna przypaść do gustu estetom. Poniżej macie porównanie obu wersji IQOS.

To jednak nie koniec usprawnień. Dzięki powiększonej pojemności akumulatora, na jednym naładowaniu można użyć aż 40 wkładów, czyli dwie paczki. W moim przypadku osiągnąłem nawet lepszy wynik – rekord to 47 Heetsów, który jednak więcej się nie powtórzył.

Ostatnią nowością dodaną do najnowszej wersji jest… wibracja. Podgrzewacz zakomunikuje teraz swoje uruchomienie delikatnym drżeniem, a także w ten sam sposób da nam znać, że zostało nam ostatnie 30 sekund czasu do wykorzystania lub maksymalnie dwa zaciągnięcia, zanim urządzenie się wyłączy.

Podsumowanie

Najnowszy IQOS jest bardziej dopracowaną konstrukcją, którą powinni zainteresować się wszyscy szukający alternatywy dla normalnych papierosów. Zupełnie oddzielną kwestią jest to, czy komuś przypadnie do gustu smak Heetsów. W tym zakresie nic się nie zmieniło. Myślę też, że w kolejnym kroku Philip Morris International powinien wprowadzić większą różnorodność dostępnych wkładów – aktualnie dostępne są tradycyjne tytoniowe i mentolowe, oba w dwóch różnych stopniach mocy.

Autor: Paweł Kozierkiewicz