Najnowsza aktualizacja programu GPU-Z skoncentrowanego na dostarczaniu informacji o kartach graficznych przyniosła całkiem ciekawą nowość. Od teraz będzie weryfikować GPU i w razie problemu poinformuje o nim użytkownika.
Kot w worku, niczym rdzeń na laminacie. Nie ma w tym nic dziwnego, że tam gdzie pojawiają się pieniądze, tam trafią kiedyś oszuści, co mogliście zaobserwować kilkanaście tygodni temu. Mam na myśli oferty kart graficznych, które kusiły naprawdę niską ceną. Nasiliło się to zwłaszcza w przeszłych już czasach, kiedy niszczycielski wpływ kryptowalut na rynek był na ustach każdego gracza. Wtedy „przedsiębiorcy” wpadli na znakomity pomysł modernizacji starych kart graficznych tak, aby przypominały i były rozpoznawane jako te nowe. Wiecie, tutaj nowy wentylator, odrobina czerwieni i czerni oraz nowy BIOS i voilà. Oczywiście nie informowali o swojej praktyce klientów.
Wtedy to kupienie takiego GTX 980 z rdzeniem sprzed kilku generacji było niczym zadziwiającym. Co jednak najgorsze, niezorientowany na rynku gracz dowiadywał się o tym wszystkim dopiero na podstawie wydajności w grach, ponieważ programy diagnostyczne nie zawsze wskazywały ewentualne braki np. pamięci VRAM. Na szczęście teraz GPU-Z informuje o fałszywym GPU na podstawie szerokiego zbioru takich podróbek (oznaczonych m.in.: G84, G86, G92, G94, G96, GT215, GT216, GT218, GF108, GF106, GF114, GF116, GF119, GK106).
Czytaj też: Test Gigabyte GeForce RTX 2080 Ti Gaming OC 11G
