W ramach nowego międzynarodowego badania stwierdzono, że produkcja żywności ekologicznej jest gorsza dla klimatu niż rolnictwo konwencjonalne. Jest tak, ponieważ potrzebuje ono większej powierzchni ziemi do uprawy.
W ramach nowych badań opracowano nowatorski sposób obliczania śladu węglowego związanego z użytkowaniem gruntów. Nazwany „wskaźnikiem korzyści węglowej”, oblicza wydajność rolną hektara ziemi pod względem wielkości produkcji oraz emisji dwutlenku węgla. Ze względu na nieefektywne plony rolnictwa ekologicznego, zazwyczaj ma ono większy wpływ na środowisko niż konwencjonalne metody uprawy.
To nie pierwsze badanie, w którym pojawiły się pytania dotyczące negatywnego wpływu na środowisko rolnictwa ekologicznego. Ponieważ populacja świata gwałtownie rośnie, wielu naukowców próbuje zrównoważyć rosnące zapotrzebowanie na żywność dzięki lepszym metodom produkcji rolnej. Niedawno badacze wezwali do wydajniejszego gospodarowania, aby lepiej korzystać z gruntów rolnych.
Oczywiście próba obliczenia wpływu na środowisko diety konkretnych osób jest nieco bardziej skomplikowana. Najlepszym rozwiązaniem byłoby dążenie do popularyzacji diety opartej na roślinach. Z drugiej strony, uzasadnione jest założenie, że wołowina karmiona naturalną trawą jest lepsza z punktu widzenia dobrostanu zwierząt, Jednak w badaniu z 2017 roku obliczono, że zwierzęta karmione trawą potrzebują znacznie większego terenu, nie oferując przy tym żadnych obniżek w emisji gazów cieplarnianych. Z punktu widzenia emisji dwutlenku węgla konwencjonalne hodowle zwierząt mogą więc być lepsze dla środowiska niż ekologiczne.
Z tego względu pojawia się dylemat: wybrać opcję lepszą dla zwierząt czy dla środowiska? Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby propagowanie diety roślinnej.
[Źródło: newatlas.com; grafika: Stefan Wirsenius]
Czytaj też: Opuszczone kopalnie mogą być przyszłością rolnictwa