Aby nagrać coś super szybką kamerą i zobaczyć, jak prezentuje się w zwolnionym tempie, potrzeba nam zazwyczaj 120-240 klatek na sekundę. Wykorzystując tego typu prędkość sfilmujemy między innymi spadając kroplę wody i wszystko, co można przegapić w oka mgnieniu. Ale nie światło.
W przyrodzie i nie tylko występują znacznie szybsze zjawiska. Do nich wykorzystuje się dużo szybsze kamery przemysłowe, potrafią one sfilmować tysiące klatek na sekundę. Kiedy jednak chcemy nagrać coś tak szybkiego jak światło, to zgodnie z doniesieniami portalu Nature, przyda się coś, co uchwyci 100 miliardów FPS.
Wykorzystując technikę „skompresowanej ultraszybkiej fotografii”, badacze na Waszyngtońskim Uniwersytecie w St. Luis potrafią wyłapać poruszające się światło wchodzące w interakcję z innymi obiektami. Zaletą tej metody jest to, że kamera filmuje światło, kiedy jej sensory poruszają się razem z nim. Uzyskujemy w ten sposób dwuwymiarowe nagranie. Poniżej znajduje się materiał wideo, na którym wiązka lasera odbija się od lustra.
Metoda ta może być wykorzystana w przyszłości do stworzenia „peleryny niewidki”, która działa zaginając światło wokół kamuflowanego obiektu podobnie jak eksperyment naukowców śledzi światło.
Zdjęcia i Źródło: http://www.engadget.com