Choć domowi użytkownicy korzystający z Windowsa 10 wyłącznie na jednym albo dwóch komputerach z pewnością nie są tak zrażeni do aktualizacji systemu, to wystarczy spędzić kilka miesięcy w firmach na kilkunastu maszynach napędzanych tym systemem, aby nienawiść do Microsoftu wylewała się z nas przy każdej łatce, czy patchu. Trzeba więc przyznać, że automatycznie odinstalowujące się aktualizacje powodujące problemy są czymś, czego w Windows 10 brakowało.
Czytaj też: Aktualizacja Gboard na Pixelach wprowadza rozpoznawanie mowy offline
Oczywiście nadal będzie to od nas wymagać czekania na zainstalowanie się pakietu, ale wygląda na to, że gdy „wszystko zawiedzie”, system sam odnajdzie aktualizacje powodujące problemy i odinstaluje je w tle. Może to też działać przy samym rozruchu Windowsa 10, któremu wystarczy niewielka niezgodność z oprogramowaniem lub sprzętem, aby przedsięwziąć takie kroki. To oczywiście funkcja, która nie jest dostępna dla wszystkich – na update ją wprowadzającego przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Wkrótce jednak powinny pojawiać się nam takie oto okienko (patrz wyżej). Następnie Windows 10 zapobiegnie automatycznej instalacji problematycznych aktualizacji przez następne 30 dni. Dzięki temu Microsoft i jego partnerzy będą mogli zbadać awarię i rozwiązać wszelkie problemy. Po 30 dniach system Windows ponownie spróbuje zainstalować aktualizacje z nadzieją, że już wszystko „pyknie”.
Czytaj też: Google udostępnia narzędzie do ochrony danych przed SI
Źródło: Guru3d