Jednym z najczęściej poruszanych tematów w kwestii tego, czy obecnie „granie w chmurze” jest w ogóle możliwe na masową skalę sprowadza się do samej infrastruktury sieciowej, która w niektórych lokacjach jest świetna, a w drugich już niekoniecznie. Wiceprezes Google, Phil Harrison, który w tej kwestii ma wiele do powiedzenia (odpowiada poniekąd za usługę Stadia), który twierdzi, że obecne łącza sieciowe mają być wystarczające dla Google Stadia.
Oczywiście nie ma wielkiego wyboru, jeśli chodzi o to, co może mówić. Chyba ktoś nie sądzi, że nawet twórca zacznie wątpić publicznie w swoje dzieło? Harrison powiedział więc co nieco na temat Stadii podczas rozmowy na imprezie GameBeat 2019:
Bardzo dokładnie i bardzo dogłębnie, jak zapewne wiecie, studiujemy internet szerokopasmowy. Na rynkach, gdzie planujemy wprowadzić [Google Stadia] w przyszłości, łączność szerokopasmowa jest więcej niż wystarczająca, aby zaspokoić najbardziej ambitne aspekty naszego planu.
Przepustowość, jakiej potrzebujemy, aby cieszyć się Google Stadia na najwyższym poziomie, wynosi tylko 30/35 megabitów na sekundę, a to jest gra na 4K. 20/25 megabitów na sekundę wystarcza na mniej niż to, więc nie potrzebujemy dużej przepustowości.
Harrison twierdzi więc, że jedynie 4,5 MB/s wystarczy, aby cieszyć się grą w możliwie najwyższej jakości w 4K. To… zdecydowanie optymistyczne podejście, do którego niestety nie możemy się odnieść przez brak innych podobnych doświadczeń. Według wiceprezesa Google taką jakość połączeń sieciowych oferuje USA, Kanada, Wielka Brytania oraz państwa Europy Zachodniej. Niestety możemy podejrzewać, że Polska nie jest brana pod uwagę i to głównie przez to, że w obrębie naszych granic nie znajduje się żadne centrum danych firmy. Wszystko przez brak drugiego solidnego źródła energii energetycznej.
Czytaj też: Raport finansowy PlayStation – konsola o krok od 100 milionów sprzedanych kopii
Źródło: YouTube