SpaceX może świętować sukces po raz kolejny, choć ten z udziałem Starhopper do najprostszych nie należał. Ważne jest jednak to, że prototyp wzbił się w powietrze i otworzył firmie drogę do dalszego brnięcia w kwestie podbijania kosmosu.
Czytaj też: Pożary w Amazonii – winne głównie dwie branże
Testy Starhoppera miały odbyć się w ubiegły poniedziałek 26 sierpnia, ale ze względu na małe problemy, SpaceX przeniosło go na następny dzień, czyli wtorek. Wtedy już firma mogła otwierać butelki szampana, bo statek wystartował pomyślnie, wzbił się na 150 metrów i wylądował. Chociaż trwało to zaledwie minutę, to dla SpaceX była to jedna z najbardziej kluczowych minut ostatnich tygodni.
Warto wyjaśnić, że Starhopper jest prototypową, okrojoną wersją statku kosmicznego Starship z myślą o testach na niskiej wysokości. Sam Starship jest z kolei drugim stopniem systemu o tej samej nazwie, który dzieli się również na rakietę pierwszego stopnia Super Heavy, która z kolei ma za zadanie wynieść tego pierwszego na odpowiednią wysokość.
Finalnie więc Starhopper przemieni się na pełnoprawny statek Starship przeznaczony do turystyki kosmicznej z myślą o transportowaniu do 100 pasażerów na Księżyc lub na Marsa. To zagmatwane – wiem, ale po kilku rundkach w tego typu newsach można zacząć się już rozeznawać w nomenklaturze.
Czytaj też: Ta sonda fotografuje Jowisza bez opuszczania Ziemi
Źródło: Popular Mechanics
