Fizycy od dawna zmagają się z pewną zagwozdką. Mianowicie, jak pogodzić to, co widzimy w świecie kwantowym z tym, czego nie widzimy w „normalnym”? W zjawisku zwanym superpozycją kwantową wykazano, że cząstki przemieszczają się pomiędzy dwoma stanami, co oznacza, że znajdują się w dwóch miejscach jednocześnie.
Ale to zjawisko nie zostało zaobserwowane w przypadku bardziej masywnych obiektów – zauważono je tylko w najmniejszych cząstkach, takich jak atomy, fotony i elektrony. Sytuacja zmieniła się, gdy międzynarodowy zespół badaczy zademonstrował superpozycję w największych do tej pory cząsteczkach.
Czytaj też: Technologia kwantowa może pomóc w rozwoju przetwarzania danych
W eksperymencie zwanym doświadczeniem Younga, przeprowadzonym po raz pierwszy w 1801 roku, przepuszczano światło przez dwie położone blisko siebie szczeliny. Następnie obserwowano obraz powstający na ekranie. Wskutek interferencji powstawały jasne i ciemne prążki w obszarach, w których światło było wygaszane lub wzmacniane. Ale kiedy fotony przechodziły przez naprzemienne szczeliny, tajemniczo tworząc ten sam pasiasty wzór. Sugeruje to, że wszystkie możliwe ścieżki fotonu mogą zakłócać się nawzajem, nawet jeśli wybrano tylko jedną ścieżkę.
Ten eksperyment dowodzi, że te stosunkowo duże cząsteczki, syntetyczna mieszanka pierwiastków, z których każda zawierała aż 2000 atomów, zachowują się podobnie. Ale przejście między stanami może być naprawdę złożone, więc eksperyment wymagał stabilnych cząstek. Testując coraz bardziej masywne obiekty, być może znajdziemy granicę, na której możliwość superpozycji się kończy.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: UNIVERSITÄT WIEN]
Czytaj też: Kwantowa supremacja Google, czyli rewolucja w obliczeniach