Większość ludzi pracujących w amerykańskim budynku Kapitolu nie zdaje sobie sprawy, że pod ich stopami znajduje się stuletni tunel taśmociągu, który łączył budynek z Biblioteką Kongresu. Oczywiście już nie funkcjonuje, niemniej wciąż istnieje.
Zanim ukończono budowę osobnej biblioteki w 1897, książki trzymano w samym Kapitolu. Kongresmeni byli zatem przyzwyczajeni do tego, że wszystkie źródła pisane mieli pod ręką. Jak pisze autor książki „30 Years in Washington” z 1901 roku, na przełomie XIX i XX wieku powszechnym zwyczajem amerykańskich parlamentarzystów było cytowanie prosto z książek – zarówno podczas debat, jak i w trakcie prac komisji.
Dlatego przeniesienie biblioteki do osobnego budynku nie podobało się każdemu. Propozycja budowy tunelu, którym dostarczane byłyby książki miała przekonać sceptyków – i tak właśnie się stało. Oba gmachy połączył nowoczesny, jak na tamte czasy system taśmociągowy, zdolny do transportu książek w obu kierunkach z prędkością 600 stóp na minutę (niemal 11 kilometrów na godzinę).
Zespół maszyn zaprojektowany został przez Miles Pneumatic Tube Company w Bostonie. „Elektryczny aparat do przenoszenia książek” wprawiał w niekończący się, zapętlony ruch po podziemnym systemie szyn wielkie tace, na których kładziono interesujące kongresmenów pozycje. Po dojechaniu do piwnic Kapitolu były unoszone do znajdującego się trzy piętra wyżej pokoiku, gdzie książki odbierano.
Tunel pozwalał amerykańskim ustawodawcom na pozyskanie odpowiedniej książki, „szybciej niż, gdy biblioteka znajdowała się w Kapitolu”. Jeśli senator w środku mowy zdawał sobie sprawę, że potrzebuje jakiejś pozycji, prosił o nią asystenta, a ten wracał z nią po czasie, który wystarczał parlamentarzyście na powiedzenie paru zdań.
Tunel do dostarczania książek okazał się wielkim sukcesem. Zastosowane metody konstrukcyjne pozwoliły na całkowite wytłumienie hałasu. Co więcej, był również idealnie suchy. Co ciekawe, aparat wciąż znajduje się pod ziemią – wejścia do stuletniego tunelu zostały zamurowane, ale urządzenia nie zostały wyniesione.
Tego typu ciekawostki nie są niczym niezwykłym na Wzgórzu Kapitolskim – jest to skutek połączenia dążeń konserwatorów zabytków i typowej dla biurokratów opieszałości – ludzie ci widocznie nigdy nie uznali usunięcia maszyn za sprawę priorytetową. Budynek Izby Reprezentantów wciąż posiada (zamurowane) kanały ścienne do dostarczania poczty, a pokój pod Senatem, gdzie niegdyś znajdowały się marmurowe wanny, obecnie wykorzystywany jest w charakterze kotłowni. W Kapitolu wciąż znajdują się budki telefoniczne (choć bez telefonów), a pokój, gdzie odbierano książki z taśmociągu jest obecnie… serwerownią.
Oto więcej zdjęć i planów urządzenia:
[źródło i grafika: gizmodo.com]