Złe wieści dla osób, które marzą o 60 klatkach na sekundę na next-genach. Raczej nie zobaczymy tego w każdej grze.
Wiele osób wierzy w to, że konsole w końcu będą oferować 60 klatek na sekundę. Pytanie tylko… po co, jeśli można zaoferować jeszcze lepszą oprawę graficzną dzięki 30 fps? Od lat deweloperzy w końcu przerzucają się na 30 klatek i konsolowcom to nie przeszkadza. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Swoje zdanie na temat rozdzielczości i liczby klatek na sekundę wyraził deweloper stojący za The Sinking City. Jego zdaniem najważniejszym elementem nowych konsol będzie dysk SSD.
Czytaj też: Chińczycy w Cyberpunk 2077 zajmą się produkcją broni
Sergey Oganesyan, Frogwares:
Cieszymy się, że przechodzimy na o wiele szybsze dyski SSD. W przypadku gier z otwartym światem, to będzie duża oszczędność czasu.
Jego przewidywania dotyczące 60 klatek na sekundę we wszystkich grach, studzą jednak emocje.
Oganesyan kontynuuje:
Myślę, że coraz więcej deweloperów będzie oferowało wybór pomiędzy lepszą rozdzielczością, a większą liczbą klatek na sekundę. Osobiście mam nadzieję, że 60 klatek na sekundę będzie standardem, ale optymalizacja nie jest rzeczą łatwą, szczególnie dla deweloperów niezależnych.
Zdaje się zatem, że skończy się standardowe dla dzisiejszych konsol 1080p/30fps i gry next-genowe będą oferowały przeróżne rozdzielczości.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News