Naukowcy z University of Michigan przeanalizowali prognozy dotyczące zmian klimatu, jakie miałyby nastąpić na Ziemi w kolejnych latach. Zdaniem badaczy, niektóre z tych prognoz są nierealistyczne.
W ramach publikacji, którą można przeczytać na łamach Nature Climate Change, autorzy badania przekonują, że prognozy jednego z wiodących modeli, zwanego CESM2, mogą zakrzywiać rzeczywistość. Nie są one bowiem poparte dowodami geologicznymi z poprzedniego okresu ocieplenia, który miał miejsce około 50 milionów lat temu.
Czytaj też: Jak zmiany klimatu wpływały w przeszłości na wymieranie gatunków?
W jaki sposób naukowcy doszli do takich wniosków? Za sprawą symulacji dokonanych z wykorzystaniem CESM2 – dotyczyły one eocenu. Model sugerował, że w tym okresie temperatury na Ziemi były średnio o 6 stopni Celsjusza wyższe niż sugerowałyby dowody kopalne. Symulacja pokazała m.in. wartości przekraczające 55 stopni Celsjusza w obszarach tropikalnych.
Nowe badania koncentrują się na parametrze klimatycznym zwanym ECS. Odnosi się on do długoterminowej zmiany temperatury na świecie, która wynikałaby z podwajania się stężenia CO2, trwającego od setek do tysięcy lat – wszystko to w odniesieniu do przedindustrialnego poziomu wynoszącego 285 części na milion. Obecnie wartość ta wynosi 410 części na milion, a niektórzy badacze sądzą, że do 2100 roku mogłaby osiągnąć nawet 1000 części na milion. To z kolei miałoby się przełożyć na ogromny wzrost temperatur panujących na Ziemi. Jeśli prognozy związane ze stężeniem CO2 są niewłaściwe, to i te dotyczące temperatur będą zawyżone.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Jeszcze w 2014 roku przewidywano, że pod koniec XXI wieku średnie temperatury wzrosną o 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do okresu 1850-1900, a przy niewystarczających działaniach – nawet o 2 stopnie Celsjusza. Teraz z kolei niektóre modele sugerują wartości rzędu 5,3 stopnia, co również wydaje się niewłaściwe.