Xiaomi konsekwentnie wkracza w nowe dziedziny elektroniki i do oferty firmy zawitały telewizory. Kwestią czasu było, aż pojawią się w Polsce. Mi TV 4S 55” to na papierze sprzęt idealny. Ekran o sporej przekątnej, 4K, Android TV, sporo dodatków i to wszystko za mniej niż 2000 zł. Czy w praktyce też jest tak idealnie?
Zestaw i specyfikacja
Zestaw dodawany do Xiaomi Mi TV 4S jest kompletny. Znajdziemy tu kabel zasilający, pilot z bateriami, instrukcję oraz przykręcane nóżki z kompletem śrub.
Specyfikacja telewizora:
– ekran LED o przekątnej 55 cal i rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli, odświeżanie 60 Hz, HDR10, czas reakcji 8ms, jasność 220 nitów,
– wymiary 123,1 x 76,7 x 26,2 cm (z podstawką), metalowa obudowa, masa 12,45 kg bez podstawy i 12,74 kg z podstawą,
– porty USB 2.0 x3, HDMI x3 (jeden ARC), złącze CI, AV, Ethernet (LAN), wyjście audio optyczne, wyjście słuchawkowe Jack 3,5mm,
– łączność Bluetooth 5.0, Wi-Fi 2,4 GHz i 5 GHz,
– wbudowany tuner DVB-T, DVB-T2, DVB-C,
– Smart TV – Android 9.0, czterordzeniowy procesor CA55, grafika Mali 470 MP3, 2 GB pamięci RAM, 8 GB pamięci wbudowanej,
– głośniki 2x 10W,
– średni pobór mocy 150W,
– cena: 1999 zł.
Bardzo dobrze wykonany, ale zaskakująco gruby telewizor
Z przodu Mi TV 4S to nowoczesność pełną gębą. Duży ekran o przekątnej 55 cali otaczają bardzo cienkie, metalowe ramki. Ramka jest z grubego metalu i nie sprawia wrażenia, jakbyśmy mogli zrobić w niej wgłębienie paznokciem. W dolnej części widzimy logo Xiaomi oraz pod nim diodę stanu telewizora.
Nóżki są metalowe i choć na pierwszy rzut oka nie wyglądają, bo są bardzo małe w stosunku do telewizora, bardzo stabilnie utrzymują całą konstrukcję.
Nowoczesność nieco kończy się jeśli spojrzymy na telewizor z boku, bo jest zaskakująco gruby. Może nie jakoś przesadnie, ale nie spodziewałem się, że cała elektronika w tylnej części będzie aż tak mocno odstawać.
Jak wiadomo, nikt przecież nie ogląda telewizora z tyłu, więc wrażenie wizualne są bardzo dobre.
Jak to się przyjemnie konfiguruje!
Podłączenie i konfiguracja Mi TV 4S przebiega perfekcyjnie. O ile posiadamy konto Google. A jeśli do tego mamy w nim zapamiętane hasła do różnych aplikacji, np. w smartfonie, to jesteśmy w niebie. Jeśli nie, to warto to zrobić przed rozpoczęciem konfiguracji.
W bardzo prostym kreatorze po zaakceptowaniu niezbędnych zgód i nawiązaniu połączenia z siecią Wi-Fi, jesteśmy proszeni o zalogowanie się do konta Google. Po tym telewizor automatycznie loguje się do fabtycznie zainstalowanych aplikacji. I tak już po starcie miałem dodane swoje konto do Netflixa, HBO GO i YouTube’a. Dzięki temu w zasadzie po 3-4 minutach mogłem już w pełni korzystać z telewizora i dostępnych na nim aplikacji. Bajka!
Pilot Bluetooth to genialne rozwiązanie
Stawiając przed telewizorem soundbar bardzo łatwo jest zasłonić port podczerwieni do komunikacji z pilotem. Dlatego też Xiaomi zamiast tego postawił na pilot Bluetooth. Pozwala to na wygodne sterowanie telewizorem bez konieczności kierowania pilota w jego kierunku. Choć odruchowo i tak każdy będzie to robić.
Pilot jest bardzo prosty, co jest miłą odmianą w stosunku do przeładowanych funkcjami pilotów starszych telewizorów. Znajdziemy na nim w zasadzie tylko podstawowe przyciski sterujące, skróty do Asystenta Google, Netflixa i Amazon Prime oraz przycisk z logo Mi. To coś w rodzaju przycisku Home, który wyrzuca nas do ekranu głównego interfejsu.
Urządzenie jest wykonane z solidnego, dobrze spasowanego plastiku. Przyciski są gumowe i wygląda na to, że po czasie mogą się na nich pojawić niewielkie przetarcia.
Pilotem można też obsługiwać soudbar, o ile mamy podpięty do telewizora. Nie musi być tej samej firmy.
Smartf TV, Netflix, szybkość działania
Myślę, że największą różnicą jaką zobaczą osoby zamieniające kilkuletni telewizor na Mi TV 4S będzie szybkość działania. Telewizor działa bardzo sprawnie i przełączanie się pomiędzy dostępnymi opcjami jest naprawdę bardzo szybkie.
Standardowo mamy zainstalowaną aplikację Netflixa, HBO GO oraz Amazon Prime. Zdziwiłem się za to brakiem jakiejkolwiek przeglądarki internetowe, ale w Google Play w zasadzie od ręki można znaleźć dowolny program.
Mi TV 4S spodoba się osobom, które łatwo gubią się w gąszczu ustawień. Tych jest naprawdę mało i są bardzo łopatologicznie opisane. Praktycznie każdy powinien się tutaj odnaleźć. Z drugiej strony, osoby lubiące mieć dostęp do dużej liczny dodatkowych ustawień mogą być niepocieszone.
Ładny obraz, ale adekwatny do ceny
Patrząc na 55-calowego Mi TV 4S okiem kompletnego laika można powiedzieć, że obraz jest ładny. Jest jasny, kontrastowy i bardzo kolorowy. Do tego jest płynny, bez smużenia. Ale przyjrzyjmy mu się dokładniej.
Wystarczy wyświetlić jednolity obraz, aby zobaczyć wyraźne zaciemnienia w każdym rogu ekranu. Przy wielobarwnych, dynamicznych scenach nie stanowi to problemu, ale przy jednolitym obrazie bardzo mocno rzuca się to w oczy.
Przekłamania kolorów są wyraźne, ale są to przekłamania w dobrej wierze. Kolory są mocniej nasycone i przez to przyjemniejsze w odbiorze. A nikt przecież nie będzie tego telewizora używać do profesjonalnych zastosowań z wzorcowym obrazem. Testy z wykorzystaniem kolorymetru mówią o przekłamaniach delta E nawet powyżej 13, co jest słabym wynikiem.
Biel i czerń wypadają dobrze. Biel nie jest żółta i nie świeci przesadnie, natomiast po pierwszych recenzjach spodziewałem się dramatycznej szarości zamiast czerni. Nic z tych rzeczy. Oczywiście to nie jest smoła z ekranów OLED, ale czerń jest naprawdę bardzo przyzwoita.
Sporą bolączką telewizora są kąty widzenia. Z ok 45 stopni obraz wyraźnie blednie i traci na jakości. Oczywiście mało kto ogląda coś na telewizorze siedząc mocno z boku, ale jeśli coś takiego się zdarzy, to efekty nie wyglądają dobrze. Obraz nadal jest czytelny, ale wypranie kolorów jest duże.
To nie jest telewizor do grania w 4K
Kwestię płynności obrazu przenieśmy do osobnego fragmentu. Telewizor domyślnie ma ustawioną poprawę płynności, a oprócz jej wyłączenia mamy do dyspozycji trzy poziomy jej regulacji.
W filmach nie stanowi to kompletnie żadnego problemu. Obraz nie szarpie, na ekranie nie ma smug i dynamiczne sceny wyglądają dobrze. Schody zaczynają się w grach i wina leży po stronie odświeżania obrazu. W żadnej grze w rozdzielczości 4K nie miałem możliwości ustawienia wyższej częstotliwości odświeżania ekranu niż 29 Hz. Efekt? Mizerny i na początku byłem przekonany, że mój komputer nie radzi sobie z wyświetlaniem grafiki w 4K. I po co mi ten RTX2070 Super FullWypasEdyszyn? Ale liczba klatek na sekundę była odpowiednio wysoka, bez względu na grę. A mimo wszystko każda scena dynamicznej walki lub nawet szybki obraz kamery powodował straszne szarpanie animacji.
Zmiana rozdzielczości na FullHD i podniesienie częstotliwości odświeżania obrazu do 60 Hz skutecznie załatwiało sprawę. Siedząc blisko, bo 1,5-metra od telewizora nie można mówić o widocznych pikselach, czy drastycznej utracie szczegółowości w porównaniu do rozdzielczości 4K. Być może nie mam wystarczająco sokolego wzroku, ale nie widziałem tutaj żadnych problemów, ani nie czułem dyskomfortu w niższej rozdzielczości.
O dźwięku z głośników chcę szybko zapomnieć
Mi TV 4S ma głośniki zamontowane na spodzie obudowy. 2 x 10W to skromna moc i nie spodziewałem się po niej żadnych cudów. I słusznie. Dźwięk jest bardzo płaski i operuje w zasadzie tylko mało szczegółowymi tonami wysokimi. Każdy basowy odgłos brzmi jak uderzanie łyżką w plastikową butelkę. Jeśli miałbym znaleźć jakikolwiek plus to powiedziałbym, że jest głośno.
Oczywiście to nie wina Xiaomi. Stopniowe odchudzanie obudów telewizorów pozbawiło je w ostatnich czasach jakiegokolwiek brzmienia i niestety z tym nie wygramy. Pozostaje inwestycja w nawet prosty soundbar.
Mi TV 4S 55″ – kupiłbym!
Xiaomi Mi TV 4S nie jest szczególnym cudem techniki. Ale jest bardzo przyjemnym telewizorem. Oferuje nieidealny, ale miły dla oka obraz zarówno w filmach, jak i grach. Jest bardzo prosty w obsłudze, ma szybki interfejs i miły dodatek w postaci pilota na Bluetooth.
Znawcy tematu będą narzekać – na ciemny obraz w rogach, spore przekłamanie kolorów, słaby dźwięk i wyblakły obraz patrząc pod kątem. I są to największe wady telewizora. Ale wątpię, żeby przeciętnego użytkownika to interesowało.
Jest ładnie, szybko, kolorowo i z dużą przekątną – nic więcej do szczęścia nie potrzeba. A jeśli do tego podobnie jak ja, nie uważasz telewizora za coś, na co warto wydawać duże pieniądze, to Mi TV 4S za 1999 zł będzie bardzo dobrym wyborem. Autentycznie, szukając niedrogiego i względnie dużego telewizora, nad zakupem Xiaomi nie wahałbym się długo.