Droga Mleczna posiada w swoim centrum supermasywną czarną dziurę. Obiekt ten, nazywany Sagittarius A*, nadal warunkuje istnienie wielu tajemnic. Naukowcy spróbują je jednak odkryć, przeprowadzając szereg symulacji.
Z artykułu opublikowanego na łamach Astrophysical Journal Letters wynika, że autorzy badania starali się ustalić, jak zachowuje się pole magnetyczne tej czarnej dziury. Chodziło o sytuację, w której jest ono generowane przez spadającą do jej centrum materię. Ta może się nagromadzić do tego stopnia, że na krótko zatrzyma cały proces.
Aby lepiej zrozumieć zasady jego działania, naukowcy postanowili przeprowadzić symulacje jednego z układów. Horyzont zdarzeń jego czarnej dziury rozciąga się na ok. 6,4 do 12,9 mln kilometrów od centrum tego obiektu. Z kolei gwiazda orbituje w odległości, która odpowiada dystansowi dzielącemu Słońce i jego najbliższego gwiezdnego sąsiada – Proxima Centauri.
Czytaj też: Po latach ponownie zaobserwowano „bicie serca” czarnej dziury. Co je wywołuje?
Badacze połączyli symulacje w małej skali, oparte na teoretycznej wiedzy, z takimi na znacznie większą skalę, które są poparte rzeczywistymi obserwacjami. W ramach pierwszej symulacji, naukowcy wzięli pod uwagę gwiazdy Wolfa-Rayeta, które emitują ogromne ilości materii. Okazało się, że jej ilość jest większa, niż ilość materii wpadającej w tym samym czasie do czarnej dziury i pochodzącej ze wszystkich innych źródeł łącznie.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
W przypadku Sagittarius A* autorzy badania doszli do wniosku, iż można zatrzymać jej pole magnetyczne, co jest zaskakujące, bowiem Droga Mleczna ma stosunkowo spokojne centrum. Co więcej, kiedy dochodzi do takiego zatrzymania, czarne dziury zazwyczaj wystrzeliwują wysokoenergetyczne dżety. Obserwując centralny obiekt naszej galaktyki, astronomowie nie zauważyli zbyt wielu takich dżetów.