Naukowcy zauważyli, że w północno-zachodniej części Oceanu Atlantyckiego wiele gatunków rozmnaża się wcześniej niż w poprzednich dekadach. Ma to miejsce, gdy prądy morskie zabierają młode osobniki w kierunku cieplejszych wód.
Biolodzy sądzili, iż gatunki morskie mogą stosunkowo łatwo zmieniać swoje siedliska, jeśli zajdzie taka potrzeba, np. na skutek zmian środowiskowych. Nowe badania wykazały jednak, że sytuacja jest bardziej skomplikowana w przypadku gatunków, których potomstwo dryfuje wraz z masami wody.
Heidi Fuchs z Uniwersytetu Rutgersa przeanalizowała zachowanie m.in. ślimaków morskich oraz ich larw dryfujących wraz z prądami wzdłuż północno-zachodniego Atlantyku. Naukowiec zauważyła, że zakres występowania jednego gatunku znacznie się zmniejszył w ciągu ostatnich dziesięcioleci, a inny kompletnie zniknął z regionu, w którym można go było spotkać. Szukając informacji na temat innych bezkręgowców zamieszkujących dna mórz i oceanów, Fuchs zauważyła podobny wzór. Niektóre ze zwierząt przemieszczały się na południe, ale ogólnie ich zasięg zmniejszał się, ponieważ znikały z głębszych wód. Ich nowe siedliska były zazwyczaj cieplejsze – być może nawet zbyt ciepłe.
Czytaj też: Ile gazów cieplarnianych tak naprawdę pochłaniają oceany?
Tzw. bentosy spładzają potomstwo, kiedy woda nagrzewa się do pewnej temperatury. Zazwyczaj dzieje się to późną wiosną lub wczesnym latem. Przez dziesięciolecia średnia temperatura wód Oceanu Atlantyckiego wzrosła o około 2 stopnie Celsjusza. Tym samym progi temperaturowe osiągane są wcześniej, a zwierzęta „wypuszczają” swoje larwy średnio miesiąc wcześniej niż w poprzednich stuleciach.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
I choć ogólny zasięg możliwych siedlisk zwiększył się w przypadku większości gatunków, to faktyczny ich zasięg skurczył się średnio o około 10% w porównaniu z okresem od lat 50. do 80. Takie szacunki dotyczą Oceanu Atlatnyckiego – nie wiadomo, jak sytuacja zmieniła się w przypadku innych zbiorników wodnych.