Reklama
aplikuj.pl

Wirusy i bakterie mogą się łączyć, stanowiąc ogromne zagrożenie dla mózgu

Wodogłowie polega na nieprawidłowym gromadzeniu się płynu w komorach mózgowych, a rokrocznie na całym świecie rozpoznaje się około 400 000 nowych przypadków tej przypadłości.

Około połowa tych przypadków występuje po wcześniejszej infekcji. Naukowcy nie wiedzieli jednak, jakie drobnoustroje zarażają niemowlęta, a identyfikacja tych patogenów wydaje się kluczowa w zapobieganiu wodogłowiu.

Steven Schiff z Penn State University, wraz ze współpracownikami, postanowił przeanalizować krew i płyn mózgowo-rdzeniowy pobrane od 100 niemowląt poniżej 3 miesiąca życia. 64 z nich rozwinęło stan charakterystyczny dla zakażenia, natomiast u 36 kolejnych nie doszło do infekcji – problemem były m.in. guzy i torbiele.

Czytaj też: Koronawirus zbiera śmiertelne żniwo, ale nie w Afryce

Poszukując możliwych śladów materiału genetycznego pochodzącego od bakterii, wirusów, grzybów i pasożytów, naukowcy zauważyli, że wiele próbek od pacjentów wodogłowiem zawierało niezidentyfikowany szczepem Paenibacillus thiaminolyticus. Co więcej, część noworodków była zakażona cytomegalowirusem. O ile wirus ten jest dość powszechnie spotykany na całym świecie, tak bakteria stanowi znacznie większą tajemnicę. Co grosza, wygląda na to, że oba patogeny mogą w pewnym sensie „łączyć siły”.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News