Wirus wyrwał się spod kontroli
Dziś wirus ponownie wyrwał się spod kontroli, źródłem choroby jest wioska Meliandou. Wirus pojawił się tam w grudniu 2013 roku. Dzisiaj rozprzestrzenił się na całą Gwinee, sąsiadujące wsie Sierra Leone i Liberie. Do dnia 5 lipca 2014 roku – zabił już 251 zarażonych, czyli połowę zdiagnozowanych chorych…
Jest to największa epidemia tego wirusa od czasu jego odkrycia w 1976 roku. Całą sytuacją mocno zaniepokojona jest Światowa Organizacja Zdrowia, która podjęła już wstępne działania, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby. Boją się oni jednak, że Ebola nie da się kontrolować. Władze Liberii zamknęły granicę, aby przeciwdziałać rozprzestrzenianiu wirusa.
Jak zabija Ebola?
Obrywają te same komórki, które atakuje wirus AIDS (HIV-1), ale Ebola jest znacznie bardziej żarłoczny. Łapiąc wirusa Ebola, nigdy nie będziecie mieli pojęcia, gdzie i w jakich okolicznościach się to wydarzyło. Pierwsze objawy widoczne są dopiero po 21 dniach. Możecie mieć jednak pewność, iż staliście się chodzącym niebezpieczeństwem dla wszystkich w waszym otoczeniu. Po kilku dniach stan organizmu szybko się pogarsza. Całe ciało zaczyna odczuwać ból, żołądek nie daje spokoju, podnosi się temperatura. Teraz kolej na wymioty i ostrą biegunkę.
Po kilku dobach do tygodnia, opłakany stan waszego organizmu osiągnie punkt krytyczny. Teraz są dwie opcje, objawy zaczną ustępować albo uruchomi się faza druga. Całkowicie załamie się układ odpornościowy i nastąpi gorączka krwotoczna. Ciało rozpocznie proces „autodestrukcji”, białe krwinki będą niszczyć wszystkie organy. Naczynka krwionośne zaczną wybuchać, a wy będziecie się powoli wykrwawiać. Białka oczu zmienią kolor na czerwony, w wymiocinach i kale pojawi się krew, a pod skórą utworzą się pęcherze nią wypełnione.
Załóżmy, że udało się Wam przetrwać to piekło. Przy ogromnym szczęściu terapia rehydracyjna utrzymywała wasze ciało przy życiu. Wirus pozostaje w organizmie do 40 dni po ustąpieniu objawów i przenosi się drogą płciową, szczególnie w przypadku mężczyzn. Dlatego trzeba mieć to na uwadze. Naukowcy do dziś badają, dlaczego niektórym udaje się przetrwać ten proces i pomijają oni fazę, która zwyczajnie zabija. Najprawdopodobniej, kiedy limfocyty-T przetrwają atak Ebola, to organizm zachowuje sprawny układ odpornościowy. Możliwe, że już we wczesnej fazie wirusa będzie można oszacować, czy jego nosiciel przeżyje, czy umrze.
Warto o tym wszystkim wiedzieć. Jeżeli epidemia Ebola jakimś sposobem przeniesie się do Europy, to będzie nieciekawie. Oby tak się jednak nie stało.
Skąd się wziął?
Popularna była teoria, że Ebola to tak naprawdę dawna „Czarna Śmierć”, czyli dżuma. Ale badania DNA wykluczyły taką możliwość. Czym więc jest ten wirus? Może to być zupełnie nowa zaraza dzisiejszych czasów, ponieważ pierwszy raz odkryto go w roku 1976. Wszyscy doktorzy w Afryce, z pokolenia na pokolenie uczeni są, aby błyskawicznie rozpoznawać objawy gorączki krwotocznej. Jak do tej pory spokojnie dawaliśmy sobie radę z izolacją wirusa, ale najnowsza epidemia postawiła wszystkich na nogi. Nikt nie odkrył żadnej skutecznej metody na leczenie Ebola. Chory ma około 50% szans na przeżycie.
[theconversation.com]