Roaming od zawsze sprawia nam problem. Jego zasady zna tylko połowa Polaków. W 2020 roku pandemia skutecznie zatrzymała nas w kraju, co pokazują dane UKE.
Nie rozumiemy zasad działania roamingu
Z badania przeprowadzonego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej w grudniu 2020 roku wynika, że tylko 54% osób zna zasady RLAH. RLAH, czyli Roam Like at Home to zasady funkcjonowania roamingu, obowiązujące od 15 czerwca 2017 roku. O zmianach mówiło się bardzo dużo. Operatorzy wysyłali nawet do klientów ulotki informacyjne wraz z faktura. Jak widać, niewiele to dało.
Roaming w zasadzie od zawsze był trudnym tematem, którego klienci operatorów nie mogą do końca zrozumieć. Najprościej kierować się tutaj prostą zasadą. O korzystaniu z roamingu mówimy w momencie, kiedy nasza karta SIM do działania wykorzystuje nadajnik znajdujący się poza granicami Polski. Jeśli za jego pomocą dzwonimy, wysyłamy wiadomości, czy korzystamy z Internetu – korzystamy z roamingu. Natomiast każde połączenie wykonane z Polski lub wysłana wiadomość na zagraniczny numer telefonu, jest połączeniem międzynarodowym.
Nieco lepiej wygląda kwestia znajomości pakietu danych w roamingu. 58% badanych wskazuje, że wie ile Internetu ma do dyspozycji w swojej ofercie.
Czytaj też: Czy ludzie współcześni krzyżowali się z neandertalczykami?
Pandemia zatrzymała nas w kraju. Duży spadek wykorzystania roamingu
W 2019 roku 30% kart SIM polskich operatorów było aktywnych w roamingu. W 2020 roku było to już tylko 17%. Pandemia skutecznie zatrzymała nas w kraju i w sumie ciężko się temu dziwić. Ale z drugiej strony wykorzystanie usług w zasadzie nie spadło, a w przypadku transmisji danych – wzrosło.
Oto jak wygląda to w okresie wakacyjnym w poszczególnych latach:
W 2020 roku najwięcej Polaków było w Wielk… A jednak nie. Choć mogłoby się wydawać, że liderem powinna być Wielka Brytania, to zdecydowanie najwięcej z roamingu korzystaliśmy w Niemczech. Aż 54% wszystkich połączeń wychodzących w roamingu, było wykonanych za naszą wschodnią granicą.
Roaming w końcu na siebie zarabia
Po wprowadzeniu zasady RLAH, przychody operatorów z roamingu znacznie spadły. Operatorzy musieli do nich sporo dopłacać w pierwszym okresie funkcjonowania. Wynika to z tego, że usług w roamingu możemy korzystać za darmo, jak w kraju. Do pewnego czasu, bo jeśli mieszkamy za granicą przez dłuższy czas, za usługi roamingowe musimy dopłacać. Opłaty pojawiają się po pewnym, z góry ustalonym okresie.
Żeby wyrównać straty, operatorzy zwrócili się z UKE z prośbą o możliwość stosowania dodatkowych dopłat w takich przypadkach. Zgodę otrzymali bez wyjątku wszyscy operatorzy i była ona sukcesywnie przedłużana przez dwa lata. W 2020 roku ponownej zgody nie dostali najwięksi – Orange, Play, Plus i T-Mobile. Obecnie dodatkowe dopłaty mogą stosować tylko Virgin Mobile. Canal+, Premium Mobile, FM Mobile oraz Mobile Vikings.
Czytaj też: Jak wykorzystać sieć 5G – wystawa Galileo 5G
Pod koniec 2020 roku udział ruchu roamingowego z udziałem dopłat (RLAH+ opłaty) zaczął spadać. W III kwartale 2020 roku nawet całkowicie zniknął. Nadal jednak zdecydowana część ruchu odbywa się w ramach bezpłatnego ruchu roamingowego (RLAH).
Pomimo tego, że w 2020 roku w roamingu było znacznie mniej kart SIM, niespadające zużycie usług przełożyło się na minimalny spadek przychodów operatorów. Opłaty roamingowe w 2020 roku przyniosły 154,3 mln zł przychodu, przy 158,2 mln zł w 2019 roku.
Przychody z dopłat dodatkowych, wynikających z pozytywnej decyzji UKE, były w 2020 roku wręczy symboliczne i dla największych operatorów MNO wyniosły 5,7 mln zł, a dla pozostałych 2,7 mln zł. W przeliczeniu na klienta to średnio 8,73 zł na osobę. Dodatkowymi opłatami objętych było 960 tys. klientów. W 2019 roku te kwoty wynosiły odpowiednio 65,1 mln zł oraz 3,4 mln zł, a generowały je 2,4 mln klientów.