Amazonia jest pokryta gęstymi lasami deszczowymi, a roczne sumy opadów są tam jednymi z najwyższych na świecie. Z badania opisanego na łamach Biogeosciences wynika jednak, że sytuacja może się zmienić i to nie przez wylesianie, lecz wzrost emisji dwutlenku węgla.
CO2 jest jednym z dwóch głównych gazów cieplarnianych, obok metanu rzecz jasna. Naukowcy szacują, że nawet jeśli uda się całkowicie wstrzymać proces wylesiania, to rosnące stężenie dwutlenku węgla i tak negatywnie wpłynie na kondycję Amazonii.
Czytaj też: Drzewa mogą napędzać zmiany klimatu, ale tylko w pewnych okolicznościach
Jak przyznaje David Montenegro Lapola z Uniwersytetu Campinas, wzrost stężenia CO2 w atmosferze może przełożyć się na spadek ilości opadów o 12 procent. Dla porównania, całkowite wylesienie tego największego lasu deszczowego na świecie wywoła „zaledwie” 9-procentowy spadek opadów.
Amazonia może ucierpieć bardziej na wzrostach stężenia CO2 niż na wycince drzew
W jaki sposób oba te zjawiska wiążą się z sumą opadów? Wycinanie lasów powoduje zmniejszenie ilości liści, które odgrywają ważną rolę podczas fotosyntezy. Kiedy liść otwiera swoje pory, aby pochłaniać dwutlenek węgla i emitować tlen, wprowadza również do środowiska parę wodną. Ta trafia do atmosfery, gdzie tworzy chmury, z który później pada deszcz.
Czytaj też: Regenerujący się beton absorbuje dwutlenek węgla do łatania swoich pęknięć
Stężenie CO2 wpływa natomiast na opady w inny sposób. Wraz ze wzrostem stężenia dwutlenku węgla, aparaty szparkowe pozostają otwarte przez krótszy czas. Oznacza to, że emitują również mniej pary wodnej do atmosfery, co prowadzi do zmniejszenia ilości chmur, a co za tym idzie – opadów. W ramach tego samego badania odnotowano, że Amazonia jest szczególnie podatna na wzrost stężenia CO2 – bardziej niż lasy w innych częściach świata.