Chociaż ciągnie nas do kosmosu, to w dalszym ciągu tutaj, na ziemi mamy dużo do roboty pod kątem badań. Na ten moment jakieś 80% oceanicznego dna pozostaje niezidentyfikowane, choć całą Ziemię oceany pokrywają w 70%. Na szczęście autonomiczny Saildrone Surveyor udowodnił, że w tej eksploracji znajdziemy sojusznika w nowoczesnej technologii.
Saildrone Surveyor to bezzałogowy dron nawodny, który jest napędzany wiatrem i wykorzystuje energię słoneczną do zasilania elektroniki pokładowej, w tym czujników morskich i atmosferycznych. Jego długość sięga 72-metrów, a sam dron-statek został zaprojektowany do mapowania dna morskiego w głębokim oceanie. Stąd obecność sonarowego sprzętu na pokładzie, który umożliwia mapowanie dna morskiego do głębokości 7000 metrów, a także zbieranie próbek DNA z z wody do analizy.
Czytaj też: Brytyjski oddział NavyX testuje drony w roli ratowników wodnych
Autonomiczny Saildrone Surveyor zakończył pierwszy rejs
Zdecydowanie najważniejsze jest to, że Saildrone Surveyor można wysłać w 12-miesięczne wyprawy w trybie zdalnego lub autonomicznego sterowania. Swoją użyteczność sprzęt ten udowodnił ostatnio podczas dziewiczego 28-dniowego rejsu między San Francisco a Hawajami. Podczas niego dron pokonał dystans 4167 km i w tym czasie wykorzystał zestaw czujników do zbadania wody i zmapowania około 22000 km2 dna morskiego.
Czytaj też: Siły Powietrzne USA wyłożyły dwa miliardy na pociski manewrujące LRSO
Potencjał w technologii zdecydowanie siedzi i dlatego teraz firma Saildrone będzie opierać się na sukcesie tego dziewiczego rejsu, produkując nową flotę w stoczniach amerykańskich. Docelowo firma dąży do zmapowania całego dna oceanicznego globu w ciągu najbliższych 10 lat.