Naukowcy twierdzą, że Glaucopsyche xerces to pierwszy amerykański gatunek owada, za którego wyginięcie winę ponosi człowiek. Ustalenia na ten temat są dostępne na łamach Biology Letters.
Warto podkreślić, że podobne teorie dotyczą również innych gatunków, między innymi Melanoplus spretus – w przypadku motyla istnieje jednak stuprocentowa pewność, iż do wyginięcia doprowadzili ludzie.
Czytaj też: Motyle Monarch są na skraju wyginięcia
Przedstawiciele tego gatunku zamieszkiwali Półwysep San Francisco, lecz na początku lat 40. ubiegłego wieku XX wieku okazało się, że naukowcy nie są w stanie ich zlokalizować. Winę przypisywano przede wszystkim niszczeniu siedlisk tych zwierząt oraz znikaniu roślin na skutek urbanizacji oraz napływu… inwazyjnych mrówek. Te ostatnie najprawdopodobniej pojawiły się na miejscu w związku z przewozem towarów.
Motyl z gatunku Glaucopsyche xerces zniknął z oczu naukowcom na początku lat 40. ubiegłego wieku
Badacze nie byli jednocześnie pewni, czy obserwowany przez nich gatunek zasługuje na miano odrębnego czy może wchodzi w skład odizolowanej populacji. Przełom w sprawie nastąpił dzięki analizom osobnika sprzed 93 lat, którego przechowywano w chicagowskim Field Museum. W ten sposób naukowcy porównali materiał genetyczny zwierzęcia z DNA innych, blisko spokrewnionych motyli. Stworzyli nawet drzewo genealogiczne i doszli do wniosku, jakoby Glaucopsyche xerces był osobnym gatunkiem.
Czytaj też: Odchody dinozaura cenniejsze od pozostałych. Znaleziono w nich owada z okresu triasu
Co ciekawe, istnieje spora szansa, że gatunek ten mógłby zostać przywrócony do życia. Naukowcy dysponują bowiem metodami umożliwiającymi klonowanie dostępnego DNA. Materiał genetyczny tych motyli jest stosunkowo świeży, więc jego kopiowanie nie powinno stanowić trudności. Niestety, problem polega na tym, iż kolejne – wciąż istniejące gatunki – zmierzają ku zagładzie. Tutaj winę również ponosi człowiek.