Jeszcze niedawno Crispr był zagadką. Wiedzieliśmy, że jest to system obrony prokariotów, ale jak on działa? Dzisiaj wiemy już znacznie więcej. Jest on potężnym narzędziem do edycji genów a wiele firm chce to wykorzystać do stworzenia leków na choroby od raka po anemię sierpowatą.
Jednakże ciągle nasza wiedza nie jest pełna. Mikroby wytwarzają tysiące różnych form Crispr, z którym duża część została zbadana przez naukowców. Natomiast w Science ukazał się artykuł, który udowadnia jak wiele jeszcze musimy się dowiedzieć. Okazało się bowiem, że nawet zwykła bakteria może stworzyć formę Crispr, które nie zniszczy DNA a RNA. RNA odpowiada za biosyntezę białek, co mogą wykorzystać naukowcy do np. celowania leku w konkretne komórki.
Badania prowadzone były na kilki gatunkach bakterii. Po pewnym czasie naukowcom udało się odkryć kilka kandydatów, których można było wykorzystać do edycji ludzkich genów. Jednym z nich była bakteria żyjąca w ludzkich ustach- Leptotrichia shahii. Miała ona grupę genów podobną do Crispr, jednakże w pewnych elementach inną. Naukowcy wzbogacili bakterie o te geny, które nazwali C2c2. Co się okazało? Otóż zyskały one obronę, która nigdy wcześniej nie była zaobserwowana. Otóż bakteria mogła obrać za cel RNA wirusa i dzięki temu go całkowicie zniszczyć. Jest to ważne, bowiem dużo wirusów nie posiada DNA.
Aktualnie trwają pracę nad próbą zmuszenia C2c2 aby pracowały także w ludzkim organizmie. Jeśli to by się udało to świat byłby blisko zyskania broni przeciwko wielu groźnym wirusom.
Źródło:http://www.nytimes.com