Właśnie swojej instalacji doczekała się Kincardine Offshore Wind, czyli na ten moment największa na świecie pływająca elektrownia wiatrowa, która jeszcze wprawdzie nie została jeszcze uruchomiona, ale doczeka się tego w późniejszym terminie.
Kincardine Offshore Wind składa się łącznie sześć turbin, ale to najnowsze pięć z nich są kluczowe
Ta pływająca morska farma wiatrowa Kincardine jest rozwijana przez Kincardine Offshore Wind, ale w praktyce odpowiada za nią firma Cobra Wind z Madrytu, czyli firma, która zajęła się projektem, dostawami i inżynieryjną otoczką. Zanim jednak farmę postawiono, pięć pływających fundamentów zostało wyprodukowanych przez konsorcjum Navantia-Windar w Hiszpanii, a następnie przetransportowanych do Rotterdamu w Holandii.
Czytaj też: Elektrownia atomowa w Polsce? NASA planuje postawić jedną na Księżycu
Dopiero tam zamontowano finalne turbiny wiatrowe na tych fundamentach i mowa tutaj o pięciu turbinach Vestas o mocy 9,525 MW każda, które dołączyły do działającej od prawie trzech lat 2-megawatowej turbiny. Znajdują się one 15 km od wybrzeża Aberdeen w Szkocji i łącznie sprowadzają się do 50-megawatowej instalacji i to wystarczyło, żeby uznać, że to największa na świecie pływająca elektrownia.
Czytaj też: Energia z piwa? Pewna piwna elektrownia już działa
Kiedy zostanie uruchomiona i zacznie dostarczać energię, łącznie Kincardine będzie generować do 218 GWh energii elektrycznej rocznie, co wystarczy do zasilenia około 55000 szkockich gospodarstw domowych (via Offshore Wind).