Na rynek weszła pierwsza w pełni elektryczną ciężką lokomotywę towarową FLXdrive, mogącą bazować wyłącznie na systemie akumulatorów na pokładzie, ale zaprojektowaną z myślą o połączeniu z układamy napędowymi na bazie diesla. Dokonała tego firma Wabtec, producent pociągów towarowych, we współpracy ze specjalistami z Carnegie Mellon University. Więcej na ten temat zdradza materiał w Digital Journal.
Gra warta świeczki, czyli walka z emisją w transporcie
Współpraca między Wabtec, a uniwersytetem nie jest jednorazowa, bo ta dwójka realizuje swoje dalekosiężne plany uczynienia z transportu kolejowego sfery całkowicie wolnej od emisji. Plan obejmuje uwolnienie od śladu węglowego 1,7 miliarda ton towarów, które każdego roku są transportowane amerykańskimi kolejami.
Czytaj też: Elektryczny motorower rodem z lat 60. ubiegłego wieku. Popatrzcie, ale o kupnie zapomnijcie
W teorii nie brzmi to rewolucyjnie, zwłaszcza przez to, że transport kolejowy stanowi tylko 2% całej emisji CO2 w sektorze, jednak żeby to zrozumieć, trzeba zajrzeć głębiej. Wedle szacunków bowiem (via Interesting Engineering), przejście na transport kolejowy i odejście od transportu drogowego może samo w sobie zmniejszyć emisję o 75%.
W rzeczywistości pierwszą elektryczną ciężką lokomotywę towarową na świecie już przetestowano
Na początku tego roku Wabtec zaczął testować swoją wyjątkową elektryczną lokomotywę FLXdrive w Kalifornii, gdzie pokonała łącznie 20920 km, kursując przez trzy miesiące na trasie między Barstow i Stockton. Jednak dopiero teraz firma ujawniła jej pełnoprawną i gotową do sprzedaży wersję, która już zresztą znalazła właściciela. Kupiła ją australijska firma wydobywcza Roy Hill i wedle planów już w 2023 roku otrzyma drugą generację FLXdrive z 6-mWh systemem akumulatorów. Ta może ponoć doprowadzić do zmniejszenia zużycia paliwa i emisji o nawet 30%.
Czytaj też: Ekspansja IS-Wireless. Polskie 5G będzie działać w Azji
Na ten moment wiemy, że pociąg z FLXdrive pierwszej generacji sprowadza się do 195044-kilogramowego kawału m.in. stali i zaawansowanej technologii elektrycznej. Będące pierwszą elektryczną ciężką lokomotywą towarową na świecie, dzieło Wabtec łączy 18000 ogniw litowo-jonowych o pojemności 2,4 megawatogodzin umieszczonych w jednym z wagonów. Pod nimi znalazł się z kolei 4400-konny układ silników, napędzający cztery koła.
Jako w pełni elektryczna lokomotywa, będąca pierwszą na świecie, która bazuje wyłącznie na energii zmagazynowanej w akumulatorach, FLXdrive może być ładowana w zajezdni bezpośrednio z sieci energetycznej. Jednak akumulatory ładuje dodatkowo system hamowania rekuperacyjnego, którym zarządza system Trip Optimizer, czyli pewnego rodzaju inteligentny tempomat na bazie sztucznej inteligencji. To dzięki niemu FLXdrive efektywnie reaguje na każdy zakręt i nachylenie toru.
Czytaj też: Nowy bezzałogowy pojazd bojowy z Izraela. Oto Rex MK II od IAI
We wcześniejszych testach, FLXdrive w połączeniu z silnikami diesla zmniejszyła zużycie oleju napędowego o średnio 11%, co nie brzmi jakoś spektakularnie, jeśli nie przekujemy tego na realne wartości. Te 11% przekłada się bowiem na zaoszczędzenie prawie 23500 litrów diesla, których spalenie normalnie wyemitowałoby w atmosferę około 69 ton CO2. Innymi słowy, jest o co walczyć w dążeniu do lepszej, czystszej przyszłości.