Valve zaprezentowało nowe nagranie, przedstawiające Steam Deck. Tym razem jednak urządzenie nie będzie zaskakiwało swoją mocą obliczeniową, a… tym co kryje w środku. Wideo pokazuje bowiem, jak rozkręcić sprzęt.
Steam Deck rozebrany
Steam Deck na pewno będzie urządzeniem, które nie przekona każdego, choć jego sprzedaż może zaskoczyć, bo jest to też jedno z urządzeń typu „nie dowiemy się czy go potrzebujemy, dopóki go nie sprawdzimy”. Na ten moment wydaje mi się, że Nintendo Switch wystarcza do grania poza domem, ale z drugiej strony o tablecie i smartwatchu też myślałem, że nie będę mi zupełnie przydatne, a okazało się inaczej. Może potrzebuję Steam Decka?
A co jak sprzęt będę chciał zmodyfikować albo okaże się, że gałki psują się w nim równie często, jak analogi w Nintendo Switch? Okazuje się, że Valve nie zamierza nas specjalnie powstrzymywać przed własnoręczną naprawą urządzenia! Steam Deck jest banalny do rozłożenia, a wymiana gałek czy dysku (choć pamiętajcie, że można po prostu włożyć kartę pamięci) zajmuje kilka minut.
Czytaj też: Plan The Last of Us to apokalipsa. Nowe zdjęcia z produkcji serialu
Valve samo nagrało wideo przedstawiające rozłożenie Steam Deck, zanim szanse mieli na to YouTuberzy, którzy zapewne zaleją internet tego typu filmikami po premierze.
Nie róbcie tego w domu?
Valve jednocześnie dość mocno zniechęca do podejmowania tego typu napraw i zachęca do odsyłania sprzętu na serwis w ramach gwarancji. Cóż, może i wymiana gałek jest objęta gwarancją, ale zmiana dysku na taki jaki chcemy, już raczej nie jest przewidziana przez Valve.
Czytaj też: Wiedźmin 3 na Steam Deck działa rewelacyjnie! Konsole się chowają
Gdy jednak zdecydujemy, że bierzemy się za rozkręcanie urządzenia, musimy pamiętać, że jego rozebranie wiąże się z utratą gwarancji. Valve zaznacza również, że mniej doświadczone w tego typu pracach osoby mogą przez przypadek uszkodzić urządzenie i doprowadzić do własnego uszczerbku na zdrowiu.
Patrząc jednak na nagranie… nie wydaje się, aby rozłożenie Steam Deck na części było jakoś bardzo skomplikowane. Kilka śrubek, wyjąć zasilanie – nic trudnego, nawet dla osób, które nigdy nie zajmowały się takimi rzeczami. No chyba, że przemawia teraz przeze mnie doświadczenie związane z kilkukrotnym rozłożeniem PlayStation 4 na pojedyncze części, aby choć trochę uciszyć tę niezwykle głośno pracującą konsolę poprzedniej generacji.