Działania Hitlera i jego popleczników mogły mrozić w krew w żyłach i z pewnością przyczyniało się do tego posiadanie pocisków rakietowych V2. Jeden z takowych uderzył w południowo-wschodnią Anglię.
Autorami wykopalisk prowadzonych na tym obszarze byli Colin Welch i jego brat Sean, którzy od lat zajmują się badaniami poświęconymi tzw. broni odwetowej. W czasie swoich poszukiwań natrafili między innymi na miejsca uderzeń pocisków manewrujących V1. Takowe były wystrzeliwane w 1944 i 1945 roku przez wojska okupujące Francję.
Czytaj też: Ktoś chętny na rzadki bombowiec B-17 z czasów II wojny światowej?
Szczątki V2 zostały natomiast znalezione w pobliżu Platt, gdzie znaleziono ich około 800 kilogramów. W znalezionych pozostałościach znajdowały się miedzy innymi duże fragmenty komory spalania rakiety. Do jej wybuchu doszło nocą 14 lutego 1945 roku. Na całe szczęście żaden z ówczesnych mieszkańców tych terenów nie zginął na skutek eksplozji, choć jedna z okolicznych kobiet twierdziła, że wywołany uderzeniem hałas doprowadził u niej do uszkodzenia słuchu. Co ciekawe, niektóre fragmenty rakiety znajdowały się ponad 4 metry pod powierzchnią ziemi.
Rakiety V2 miały stanowić tzw. broń odwetową stosowaną przez Niemców
Kilka rakiet typu V2 spadło w pobliżu Londynu, nie trafiając samej stolicy. Eksperci przypuszczają, że za niedokładnością ataków mógł stać fakt, że ostrzał prowadzono w nocy, kiedy widoczność była słabsza. Niemcy robili to chcąc uniknąć ataków alianckich samolotów, ponieważ większość z nich nie mogła latać w nocy.
Czytaj też: Oto najstarsza znana nauce wojna. Co wiemy o konflikcie sprzed tysięcy lat?
Do niedawna sądzono, że ogromna część V2 powstawała pod zarządem naukowca Wernhera von Brauna na terenie podziemnych tuneli w pobliżu Nordhausen. Wygląda jednak na to, że Nordhausen było jedynie linią montażową, a produkcja fragmentów rakiet V2 miała miejsce między innymi na terenie Czechosłowacji. Jeśli chodzi natomiast o von Brauna, to po zakończenie drugiej wojny światowej przeniósł się do Stanów Zjednoczonych.