Europa Clipper to sonda konstruowana na zlecenie NASA. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka lat powinno dojść do startu misji skierowanej na lodowy księżyc Jowisza, czyli Europę.
Wkraczamy w fazę, w której wszystkie elementy połączą się w jeden system latający. To będzie bardzo ekscytujące widzieć, jak sprzęt, oprogramowanie lotnicze i instrumenty zostaną zintegrowane i przetestowane. Dla mnie stanowi to kolejny poziom odkryć. Dowiemy się, jak system, który zaprojektowaliśmy, będzie działał w rzeczywistości.
Jan Chodas, kierownik projektu Europa Clipper
Czytaj też: Europa Clipper sprawdzi czy na księżycu Jowisza istnieje życie. Nie musi na nim nawet lądować
Jedno jest pewne: sonda nie będzie należała do małych. Jej główny element ma mieć około trzech metrów wysokości. Moduł będzie wyposażony w elektronikę, radia, okablowanie i podsystem napędowy, a za jakiś czas do takiego zestawu ma zostać dołączona antena szeroka na 3 metry. Pierwszy w pełni gotowy instrument trafił do inżynierów z JPL w zeszłym tygodniu. Spektrograf ultrafioletowy, znany jako Europa-UVS, będzie szukał nad powierzchnią Europy śladów erupcji, na przykład pary wodnej bądź samej wody. Urządzenie zbiera światło UV, by następnie rozdzielić ja na części, dzięki czemu możliwe jest określenie składu powierzchni Europy oraz gazów unoszących się w tamtejszej atmosferze.
Start misji Europa Clipper ma nastąpić w 2024 roku
Lodowy księżyc Jowisza posiada pod lodową powierzchnią ocean zawierający dwa razy więcej wody niż wszystkie oceany na Ziemi. Istnieją też pewne przesłanki co do tego, że Europa może stanowić miejsce występowania życia pozaziemskiego. Nic więc dziwnego, że misja NASA wzbudza zainteresowanie. Sonda ma zmierzyć wiele różnych parametrów, zaczynając od głębokości i zasolenia tamtejszego oceanu, przez grubość pokrywającego go lodu, aż po charakterystykę erupcji mogących zawierać wodę.
Czytaj też: Pozaziemskie cywilizacje w Drodze Mlecznej? Nie tak prędko, mówią naukowcy
Kiedy zakończy się montowanie wszystkich elementów Europa Clipper, sonda trafi do komory termiczno-próżniowej. To w niej inżynierowie przeprowadzą testy polegające na symulowaniu warunków panujących w głębokiej przestrzeni kosmicznej. W grę wchodzi też sprawdzenie odporności sondy na ewentualne wstrząsy związane ze startem. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to start misji nastąpi w 2024 roku.