Guillaume Thierry z Bangor University postanowił odpowiedzieć na pytanie związane z możliwością krótkotrwałego zachowania świadomości nawet po śmierci. Tego typu teorie były szczególnie popularne w czasie rewolucji francuskiej i dokonywanych wtedy egzekucji z wykorzystaniem gilotyny.
Jak wyjaśnia Thierry, można założyć, że sześć minut po zatrzymaniu akcji serca mózg w zasadzie umiera. Wtedy też jego stan osiąga punkt bez powrotu, a nasza podstawowa świadomość zostaje utracona. Eksperymenty z wykorzystaniem myszy sugerują natomiast, iż aktywność neuronów ustaje w mniej niż minutę po utracie świadomości.
Czytaj też: Czarna śmierć nie tak groźna jak sądzono. Jak naprawdę wyglądała XIV-wieczna epidemia?
Rejestrowanie i analiza aktywności mózgu umierającej osoby jest niezwykle trudne. Niedawno udało się jednak uwiecznić fale mózgowe 87-letniego pacjenta cierpiącego na epilepsję. Niestety, pacjent doznał ataku serca i zmarł. Okazało się, iż część fal mózgowych zmieniała swoje wzorce nawet po śmierci pacjenta i ustaniu dopływu krwi do mózgu. W teorii mogłoby więc być możliwe świadome żegnanie się z życiem w takiej sytuacji.
Śmierć mózgu następuje około 6 minut po zatrzymaniu akcji serca
Z drugiej strony, dane dotyczące wspomnianego pacjenta obejmowały aktywność mózgu zarejestrowaną w ciągu około 15 minut, wliczając w to okres kilku minut po śmierci. Nie jest więc jasne, co dokładnie wydarzyło się później. Thierry ma nadzieję na przeprowadzenie kolejnych badań, wliczając w to dłuższe pomiary aktywności neuronalnej oraz obrazowanie mózgu, które mogłyby potwierdzić, że w momencie śmierci po raz ostatni widzimy „przelatujące przed oczami życie”.