Ray-Tracing w czasie rzeczywistym, który trafił do gier dzięki NVIDIA przed kilkoma laty, to często prosty i szybki sposób na znaczące odmienienie danej gry pod kątem wizualnym. Często mowa nie o ewolucji, a wręcz rewolucji, co tyczy się zwłaszcza starszych tytułów (np. Minecrafta), więc pozostaje pytanie, jak ten graficzny bajer spisze się w Doom: Ray Traced?
Nieoficjalna modyfikacja zapewniła światu Doom: Ray Traced
Doom: Ray Traced jest inny od innych podobnych modyfikacji i nie bez powodu nie zdobył takiego rozgłosu, jak Quake RTX, czy Minecraft RTX. Jest bowiem efektem pracy niezależnego twórcy i dlatego nie posiada oficjalnego wsparcia od żadnej z firm, a na dodatek nie jest specjalnie wszechstronny, bo działa tylko z kartami GeForce RTX.
Wszystko sprowadza się do moda, którego można pobrać z serwisu Github i następnie wkleić plik Doom.wad do wypakowanych plików. Sama gra musi być oczywiście zakupiona odpowiednio wcześniej, a jeśli macie ochotę na sprawdzenie efektu na własnej skórze, to musicie być gotowi na potężny cios w wydajność.
Czytaj też: Najciekawsze premiery gier – kwiecień 2022
Mowa o spadkach płynności rzędu 950% na karcie GeForce RTX 3090. Inną sprawą jest fakt, że ta płynność spada z 5000 do 239 klatek na sekundę, więc to nie tak, że jest na co narzekać. Efekt? Wręcz powalający, bo z ray-tracingiem Doom wygląda tak, jak nowoczesna gra stylizowana na te kultowe.