Firma Infinix, która niedawno wkroczyła na polski rynek, zaprezentowała technologię szybkiego ładowania 180W Thunder Charge. Jak szybko w ten sposób napełnimy baterię? I co najważniejsze, czy to w ogóle bezpieczne dla ogniwa?
Technologia szybkiego ładowania jest jedną z nielicznych kwestii specyfikacji smartfonów, w której co i rusz mamy do czynienia z jakąś rewolucją. Zaledwie kilka lat temu 33 W było bardzo szybkim ładowaniem, a teraz jest to jedno z wolniejszych, a które raczej krzywo patrzymy przeglądając specyfikację danego urządzenia. Średniopółkowe modele coraz częściej dostają ładowanie powyżej 60W, zaś flagowce – powyżej 100W. Najszybsze ładowanie w komercyjnym urządzeniu znajdziemy jak na razie w realme GT Neo 3 oferujący 150 W. To oczywiście nie oznacza, że na polu samej technologii jest tak samo. Tutaj Xiaomi już w zeszłym roku zaprezentowało HyperCharge 200W, a inni producenci w tym roku przekroczyli tę granicę.
Teraz Infinix, nowy gracz na polskim rynku, prezentuje swoje ekstremalnie szybkie ładowanie 180W Thunder Charge
Jasne, nie jest to 200 czy 240 W, ale i tak imponuje prędkością. Baterię o pojemności 4500 mAh naładujemy do 50% w zaledwie 4 minuty, co jest naprawdę świetnym wynikiem.
Po zeszłorocznej premierze urządzenia Concept Phone 160W z szybkim ładowaniem baterii rozwiązanie Infinix 180W Thunder Charge stanowi kolejny przełom w branży, jeśli chodzi o ultraszybką technologię ładowania. Infinix cały czas pracuje nad zwiększaniem dziennej wydajności w drodze ciągłego tworzenia innowacyjnych rozwiązań w obszarze technologii szybkiego ładowania, aby zapewnić użytkownikom na całym świecie niespotykany dotąd poziom wydajności i komfortu korzystania z urządzeń cyfrowych
– mówiManfred Hong, Senior Product Director w Infinix.
Co odróżnia tę technologię od konkurencji? Jak tłumaczy Infinix, podczas gdy zwykłe smartfony z technologią szybkiego ładowania wyposażone są w baterie z prądem ładowania w standardzie 1C do 3C, technologia 180W Thunder Charge pozwala na użycie baterii 8C o najwyższej obecnie dostępnej w branży wartości prądu ładowania dla baterii litowych.
Bateria, która obsługuje technologię Infinix składa się z dwóch ogniw, a każde z nich ładowane jest z mocą 90W, przez co zmniejszone jest ryzyko nadmiernego nagrzewania i szybszej utraty żywotności. Ba! Żywotność została nawet zwiększona o 2%, dzięki rozwiązaniu automatycznego zasilania dwukierunkowego. Ta zmniejsza powierzchnię obwodu zasilania o 60%, co jednocześnie zwiększa precyzję układu scalonego i oszczędza miejsce. Ładowanie baterii w takim przypadku działa w oparciu o dynamiczne rozdzielanie, w którym trzy równoległe pompy ładunkowe zapewniają wysoki poziom przetwarzania, pozwalający osiągnąć wydajność konwersji ładowania na poziomie 99%, dzięki czemu zminimalizowane zostaje ryzyko przeciążeń i przegrzania.
Infinix nie zapomniało też o kwestii bezpieczeństwa, dodając 111 mechanizmów zabezpieczających oprogramowanie i sprzęt, które mają chronić sam telefon, ładowarkę oraz jej kabel.
Dodatkowo w wejściach USB, chipach ładowarkowych, na baterii oraz innych miejscach wewnątrz urządzenia, zamontowano 20 czujników temperatury, dzięki którym ładowanie monitorowane jest w czasie rzeczywistym i wspomagane dodatkowo inteligentnym algorytmem regulacji temperatury, śledzącym wszystkie parametry. Tym samym podczas ładowania urządzenia temperatura smartfona wynosi poniżej 43 ℃, więc bateria ładuje się zarówno szybko, jak i bezpiecznie, bez narażenia na nadmierne temperatury i szybsze zużycie.
Warto też wspomnieć, że 180W Thunder Charge to rozwiązanie uniwersalne, pozwala na bezpieczne ładowania nie tylko pełną mocą, ale również 60 czy 100W.
Kiedy ta technologia trafi do pierwszego smartfona? Już niedługo, bo w drugiej połowie tego roku, wraz z najnowszymi smartfonami firmy Infinix.