Współpraca NASA i Narodowej Administracji Lotnictwa to jeden z elementów programu NextGen. Jest to prowadzony na szeroką skalę plan, zakładający usprawnienie lotów. Jego całkowity koszt opiewa na kwotę 35 miliardów dolarów. Pierwsze testy rozpoczną się jeszcze w tym tygodniu na lotnisku w Waszyngtonie.
O NextGen mówi się już od kilkunastu lat. Zakłada on skrócenie czasu lotów, zmniejszenie zużycia paliwa, poprawę bezpieczeństwa w powietrzu i wiele innych pomysłów. Jak zapowiadali twórcy programu, jego realizacja wprowadzi również zmiany w procedurach przygotowania do lądowań, śledzenie pozycji samolotów przy pomocy GPS, komunikację cyfrową zamiast głosowej oraz nowoczesne oprogramowanie. Całość ma się zakończyć do 2030 roku.
Na pierwszy ogień pójdą samoloty Boeing 737 i Boeing 757, które w czasie testów na waszyngtońskim lotnisku pozwolą określić naukowcom wydajność technologiczną proponowanych rozwiązań. Jednym z zarzutów kierowanych w stronę obecnej organizacji lotów jest problem z komunikacją, co przekłada się na opóźnienia. Gdyby usprawnić ten element, loty byłyby szybsze i mogłyby odbywać się częściej. Nowy system wprowadzi także więcej przestrzeni dla maszyn i zwiększy dokładność ich śledzenia.
Według raportów Narodowej Administracji Lotnictwa, w ciągu ostatnich 7 lat na NextGen wydano ok. 7,5 mld dolarów. Szacunkowe dane zakładają, że do 2030 roku, dzięki programowi, pasażerowie i linie lotnicze zyskają łącznie ponad 160 mld dolarów.
[Źródło i grafika: digitaltrends.com]