Reklama
aplikuj.pl

Amerykanie chcą rozłożyć kabel sięgający do Hong Kongu. Co z potencjalnymi szpiegami?

Amerykański Departament Sprawiedliwości wypowiedział się w kwestii poprowadzenia kabla łączącego Stany Zjednoczone z Hongkongiem, Tajwanem i Filipinami. Duża część sprzętu będzie należała do Google i Facebooka, choć wśród właścicieli znajdzie się również chińska Pacific Light Data.

Tym samym pojawiły się głosy sprzeciwu wobec tego pomysłu, poparte obawami przed chińskim szpiegostwem. Ale jak miałoby to być w ogóle możliwe? Wszak takie kable zazwyczaj znajdują się niezwykle głęboko, w środowiskach w zasadzie niedostępnych dla osób postronnych.

Na całym świecie istnieją tysiące kabli, które rozciągają się pod wodą, tworząc rozbudowaną sieć. Większość krajów posiada granice, które rozciągają się na kilka kilometrów w głąb morza/oceanu. Problem w tym, że ogromna ilość takich konstrukcji mieści się na wodach międzynarodowych, w mniejszym stopniu regulowanych prawnie. W efekcie zdarzają się „incydenty” związane z niszczeniem takich kabli.

Czytaj też: Konstelacje satelitów podatne na ataki hakerów

Amerykańskie łodzie podwodne już przed dziesiątkami lat były w stanie „podsłuchiwać” podwodne kable.  USS Jimmy Carter, jedna z trzech super zaawansowanych łodzi podwodnych klasy Sea Wolf, została specjalnie zmodyfikowana do wykonywania takich misji. Zazwyczaj wspomniane kable zawierają rdzeń światłowodowy otoczony warstwami grubych metalowych splotów. Cała konstrukcja jest dodatkowo chroniona otoczką z gumy lub włókna węglowego.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News